Wszystko ma związek z kontrowersyjnymi celebracjami bramek przez tureckich piłkarzy, co w ostatnich dniach było w świecie futbolu szeroko komentowane. Gracze nie ukrywają, że popierają działania militarne swojego kraju na północy Syrii, gdzie toczone są walki z Kurdami. Cała sytuacja wzbudza ogromną dezaprobatę wśród międzynarodowej społeczności, która uważa rozlew krwi za bezcelowy i stanowiący całkowite pogwałcenie praw człowieka.
Piłkarze Turcji mimo to postanowili nie gryźć się w język i zarówno w domowym starciu z Albanią, jak i wyjazdowym z Francją, ciesząc się ze zdobytych bramek wykonywali w kierunku swoich kibiców gesty salutu. Miały one oznaczać jedność z żołnierzami wysłanymi przez rząd do podjęcia działań przeciwko Kurdom. Takie zachowanie oznacza bardzo mocne zaangażowanie się w tematy polityczne, co dla organizacji UEFA, której zależy na apolityczności, stanowi występek sporego kalibru.
Europejska federacja wobec sporego szumu w tym temacie postanowiła wydać oficjalną notę. Czytamy w niej:
"Został wyznaczony inspektor do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego w kwestii gestów politycznych, potencjalnie prowokujących, w wykonaniu piłkarzy reprezentacji Turcji przy okazji meczów eliminacji do mistrzostw Europy 2020 z 11 października przeciwko Albanii i 14 października tego samego miesiąca przeciwko Francji. Kolejne informacje w tej sprawie zostaną udostępnione we właściwym czasie".
Polecany artykuł:
Turcja wciąż nie ma awansu na EURO 2020 w garści. Jej kolejnym pojedynkiem, kluczowym w tej kwestii, będzie domowe starcie z Islandią. Gdyby UEFA zdecydowała się ukarać piłkarzy zaangażowanych w salutowanie zawieszeniem, wówczas selekcjoner stanąłby przed gigantycznym problemem, gdyż musiałby posiłkować się rezerwowymi w dużej liczbie przed najważniejszym wyzwaniem kwalifikacji.