Zbigniew Boniek

i

Autor: Cyfra Sport Zbigniew Boniek

Zbigniew Boniek: Czy na EURO pojedziemy z Brzęczkiem? Odpowiedź jest bardzo jasna!

2019-10-15 17:08

Reprezentacja Polski awansowała na EURO 2020 i czeka na losowanie grup finałowych (30 listopada w Bukareszcie). Czy Jerzy Brzęczek (48 l.) pozostanie selekcjonerem? Dlaczego murawa na Stadionie Narodowym tak często stwarza problemy? Czy to prawda, że PZPN ma chłodne relacje z Robertem Lewandowskim (31 l.)? Zbigniew Boniek (63 l.) odpowiedział "Super Expressowi" na najważniejsze pytania.

„Super Express”: - Do rozpoczęcia EURO 2020 pozostało osiem miesięcy. Z punktu widzenia budowy reprezentacji Polski to dużo, czy mało czasu?
Zbigniew Boniek: - Wszyscy mają tyle samo czasu. Natomiast co do budowy... Pierwszą piłkę meczową wygraliśmy, czyli jesteśmy w finałach. Oczywiście, słyszę dookoła, że to była łatwa grupa, że ten awans to nic wielkiego, że to był nasz obowiązek, że teraz to na EURO prawie wszyscy jadą. No nie do końca! Ja poczekam do końca eliminacji i zrobię wam listę dobrych drużyn, których w finałach zabraknie. To nie jest tak, że tam wszyscy będą.

- Awans jest i to wszystkich cieszy. Zacznijmy od plusów zatem: z czego jest pan najbardziej zadowolony, jeśli chodzi o drużynę Jerzego Brzęczka?
- Z tego, że pozbieraliśmy się psychicznie. Z mistrzostw świata w Rosji wrócił wrak zespołu. Drużyna była wypalona. Nie, żeby to była wina Adama Nawałki, po prostu coś się skończyło, a Adam nie chciał już tego odbudowywać. Musiałem wybrać kogoś, kto odbuduje zespół zwłaszcza od sfery mentalnej. I to się udało. Ta drużyna znów się rodzi. Jestem tym bardziej zadowolony, że wiem jak to czasem funkcjonuje. Można sobie było wyobrazić zagrożenie, że skoro jest taka jazda z Brzęczkiem, to piłkarze nie będą się przejmować, bo wiedzą, że jak coś, to i tak wszystko spadnie na trenera. Na szczęście mamy grupę inteligentnych graczy, którzy nie dali się wciągnąć w tę gierkę. Nie podoba mi się, że u nas się tak przejaskrawia to wszystko. Nie rozumiem dlaczego na przykład, żeby pochwalić Lewandowskiego, trzeba deprecjonować resztę? Gdy tak czytam czasem te komentarze, to wyłania się z nich obraz, że mamy Lewandowskiego i dziesięć koszulek. To bardzo perfidne! Nie przypominam sobie, żeby w 1972 roku ktoś mówił, że był Deyna i 10 koszulek. Albo że w 1982 roku Boniek i 10 koszulek. Nie, jeśli wtedy ktoś mnie pochwalił to dodawał, że miałem na boisku znakomitych kolegów. Teraz, mam wrażenie, jest zupełnie inaczej. Jeszcze cztery lata temu wszyscy się cieszyliśmy, gdy na inaugurację EURO pokonaliśmy 1:0 Irlandię Północną. A teraz wydaje mi się, że niektórzy narzekaliby, że nie było 2:0.

Jerzy Brzęczek

i

Autor: Cyfra Sport Jerzy Brzęczek

- Mimo awansu liczne są jednak opinie, że brakuje stylu, że Jerzy Brzęczek to nie ten rozmiar kapelusza, że aby nie przegrać EURO z kretesem, po eliminacjach trzeba zatrudnić kogoś z większym doświadczeniem, najpewniej zza granicy…
- Nie ma takiej możliwości! Na EURO 2020 pojedziemy z Jurkiem Brzęczkiem. Mówię to z pełną stanowczością. Ostatni mecz, z Macedonią Północną, był jednym z najlepszych tej kadry i wierzę, że będziemy szli do przodu. Oczywiście, możemy grać lepiej… Ale spójrzmy na pracę Jurka i właśnie ten ostatni mecz: w najważniejszym spotkaniu nie bał się zaryzykować, pozmieniać, wstawić Bereszyńskiego, Recę, Góralskiego, zrobił dobre zmiany. Nie rozumiem czego od niego chcecie. Że nie wstawił Rybusa? Rozmawiałem z Maćkiem po poprzednim meczu. Sam przyznał, że zagrał może na 60 procent możliwości. I kolejne pytanie: kto niby miałby być za Brzęczka? No dobrze, dałem się sprowokować. Niech mi pan powie, poda jakiegoś kandydata za Brzęczka...

- Kiedy Lech i Legia szukały trenerów, obdzwoniłem całą Europę i zrobiłem listę, kilkadziesiąt nazwisk, ale zajęło mi to tydzień. Nie da się tego zrobić porządnie w kilka sekund. Ale co do meritum to potrafię sobie wyobrazić argumenty wątpiących w obecnego selekcjonera: z całym szacunkiem dla Brzęczka, jednak: z pańskimi kontaktami, nazwiskiem, dobrą sytuacją finansową PZPN, kuszącym miejscem pracy jakim jest Polska i nasza kadra - teoretycznie można znaleźć za granicą bardzo dobrego fachowca, z o wiele większym doświadczeniem...

- Rozumiem, przecież w przeszłości też zastanawiałem się nad kandydaturami zza granicy. Ale na wszystkie ostatnie wielkie imprezy wprowadzali nas polscy trenerzy. A wcześniej był tu jeden taki selekcjoner, którego wszyscy uważali za guru, a który wyjeżdżał z kraju w atmosferze skandalu, po przedostatnim miejscu w najsłabszej grupie eliminacji mistrzostw świata od 100 lat. Ale, ale! O czym my tu rozmawiamy! Na EURO 2020 jedziemy z Brzęczkiem i tyle! Prezesem jestem osiem lat, ale człowiekiem całe życie. A mam lat 63. Nigdy nie gram z trenerami podwójnej gry. Brzęczek ma moje poparcie.

Stadion Narodowy

i

Autor: wikimedia.org Stadion Narodowy

- Wracając na boisko, a dokładniej na murawę. Co jest nie tak z tą na Narodowym? Często pojawiają się kłopoty i faktycznie - po ostatnim meczu mniej było pretensji do piłkarzy, bardziej chyba narzekano na stan płyty, po której gracze się ślizgali...
- Każdy mecz na Stadionie Narodowym, czy to kadry, czy Pucharu Polski, kosztuje PZPN milion złotych. Tyle płacimy spółce, która nim zarządza. I też chcielibyśmy dostać wszystko na najwyższym poziomie, a więc i murawę. No ale jak ona ma być doskonała, skoro jest kładziona na asfalt, dwa dni przed meczem? No za mało czasu… Na EURO 2012 była świetna, bo miała czas, żeby się zakorzenić. Teraz też, gdyby położyć ją wcześniej, doświetlić lampami, dać jej czas, to by super wyglądała. Ale tego czasu nigdy nie ma. Gdybyśmy położyli trawę na obwodnicy Warszawy i dwa dni później oczekiwali, że tam będzie boisko, to też super by to nie wyszło. Ze spółką zarządzającą stadionem współpracuje nam się doskonale, ja ich rozumiem, że muszą zapracować na swój budżet, bo utrzymanie Narodowego kosztuje dużo, podobno 20 mln złotych rocznie. To nie wina ludzi, a bardziej koncepcji. Gdyby rząd uznał, że Narodowy nie musi na siebie zarabiać, to pewnie imprez mogłoby być mniej, a trawę można by położyć wcześniej. W obecnej sytuacji trudno oczekiwać cudów. Bo dziś tych imprez tam jest multum.

Jacek Góralski ekstraordynaryjnie

i

Autor: TOMASZ RADZIK/SUPER EXPRESS Jacek Góralski ekstraordynaryjnie

- Kilka kwestii personalnych. Nieczęsto chwali pan konkretnych piłkarzy, a po starciu z Macedonią Północną wyróżnił pan Jacka Góralskiego. To takie budowanie go również na przyszłość?
- To swój chłop, z Bydgoszczy, więc trzeba było go pochwalić. A całkiem serio: nie jest łatwo wejść do drużyny po dłuższej przerwie, w tak ważnym meczu. A Jacek zrobił to wyśmienicie. W tym starciu miał wszystko: zadziorność, złośliwość, technikę, spryt... Naprawdę bardzo dobry występ.

- A gol Milika? To po prostu gol, czy cieszy bardziej, bo wiadomo jak trudny ma początek sezonu...
- Ja mam zawsze problem z oceną dwóch piłkarzy: Milika i Mili. Bo oni strzelali gole w meczu z Niemcami, a to były najpiękniejsze chwile moje, jako prezesa. Dlatego oni zawsze będą mieli u mnie zielone światło. Powiem tak: gdy Lewy podał piłkę Arkowi i ten ją sobie przyjął, po raz pierwszy, to od razu wiedziałem, że będzie gol.

- Milik się przełamał, a nie martwi się pan o Krzysztofa Piątka? Mocno rozbudził nadzieje, a ten sezon bardzo pod górkę...
- Kiedy patrzę na jego energię, pozytywne nastawienie, nawet gdy wchodzi w 70. minucie, to jak bardzo chce pomóc drużynie, to nie. Nie martwię się. Ten chłopak ma charakter i mnóstwo energii. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.

Robert Lewandowski, reprezentacja Polski

i

Autor: Cyfra Sport Robert Lewandowski

- A jaka jest atmosfera w zespole i wokół niego? Bo a to „Lewy” coś skrytykuje, a to Glik przyzna, że w szatni się zagotował i powiedział kilka mocnych słów…
- Przede wszystkim śmieszy mnie, gdy czytam na jednym portalu przez 10 dni z rzędu, że PZPN ma zimne relacje z Robertem Lewandowskim. Odpowiem tak: z Lewym mam chyba najlepsze relacje w całym zespole! Ostatnio poszedłem do niego do pokoju, porozmawialiśmy 20 minut. A wypowiedź Glika? Zadzwoniłem do niego na drugi dzień, zapytałem o co chodzi. To naturalne, że jako osoba związana z reprezentacją chciałem zrozumieć co miał na myśli. No i Kamil powiedział, że się wkurzył, bo przy stanie 2:0 mogliśmy grać trochę inaczej. Dodał, że jego zdaniem ta wypowiedź dobrze zrobi zespołowi. I w porządku. Ja się cieszę, że gracze żyją reprezentacją, że odżyli psychicznie. To dobrze wróży!

- A propos tego wróżenia. Ci, którzy mówią, że z taką grą na EURO zagramy trzy mecze i wrócimy do domu, to hejterzy, pesymiści, czy realiści? Bo dużo jest dyskusji ostatnio co jest hejtem, a co krytyką...
- Przede wszystkim musimy pamiętać jedno: że to będzie specyficzne EURO. 12 stadionów, rozsianych po całej Europie. Widzę tu różne dyskusje o koszykach, ale nie wszyscy zdają sobie chyba sprawę z tego jak to może wyglądać. Na przykład możemy tak trafić, że zagramy dwa mecze przeciwko gospodarzom. Trafiamy do grupy z Hiszpanią i Irlandią. I co się dzieje? Z Hiszpanią gramy w Bilbao, a z Irlandią w Dublinie. Dlatego z oceną szans bym poczekał do losowania. Ono da pierwsze odpowiedzi. Ja powiem tak: jeśli pojedziemy tak jak do Rosji, gdzie niektórzy myśleli, że wrócimy z mistrzostwem świata, to z EURO 2020 wrócimy bardzo szybko. Ale jeśli pojedziemy z takim nastawieniem jak do Francji, to możemy zrobić coś fajnego.

- Wiem, że z wyborem bazy, to logiczne, poczekacie do losowania grup, ale jakie są opcje? Arłamów jest jedynym polskim "kandydatem"?
- Na tym etapie nie będziemy zdradzać naszych planów, zależy do jakiej grupy trafimy. Wiadomo, że jeśli na przykład do grupy Baku - Rzym, to nie będziemy mieć bazy w Polsce, bo nikt nie będzie latał tak daleko na mecze. Poczekajmy, niedługo wszystko się wyjaśni.

Najnowsze