To nie był piękny mecz. Franciszek Smuda przed meczem wspominał o katorżniczej walce w III lidze, odbierającej jego podopiecznym chęć do gry i walki o najwyższe cele. - Marzę o opuszczeniu tej ligi - stwierdził nawet na konferencji prasowej. W Sieradzu teza byłego selekcjonera polskiej reprezentacji trafiłą na podatny grunt. Starcie Warty z Widzewem to była prawdziwa ligowa kopanina.
Łodzianie wyciągnęli wnioski z poprzedniego spotkania. Zagrali inaczej. Na prawym skrzydle miejsca zabrakło dla Daniela Mąki, a znalazło się dla Mateusza Michalskiego. To była dobra decyzja. Michalski był aktywny od pierwszych minut, często współpracował z Dario Kristo, wykorzystywał prostopadłe podania środkowego pomocnika Widzewa i zmuszał gospodarzy do cofania się głębiej na własną połowę. Podobną rolę odgrywał też Karol Stanek, drugi napastnik zespołu z Łodzi.
Wynik spotkania otworzył Kristo. Chaos w polu karnym, bezpańska piłka, strzał, gol. Trafienie jakich wiele, niezwykle jednak istotne dla przebiegu spotkania. Widzew przy prowadzeniu miał więcej miejsca, piłkarze gości byli konkretniejsi i to oni zapracowali na zwycięstwo 2:0, bo na początku drugiej połowy spotkanie zabił gol Roberta Demjana. Słowak, były król strzelców Lotto Ekstraklasy, wiosną spisuje się słabo, ale w trzecim kolejnym meczu wpisał się na listę strzelców.
Widzew dzięki zainkasowaniu trzech punktów pozostał liderem I grupy III ligi.
Warta Sieradz - Widzew Łódź 0:2 (0:1)
Bramki: Kristo 6, Demjan 48
Warta: Mielcarz – Pawlak, Klepacz, Bany, Bartłoszewski – Sitarz, Płaneta (59′ Idzikowski), Zawodziński (71′ Kacela), Nowacki – Patora – Kobierski (59′ Mitek)
Widzew: Wolański – Miller, Kostkowski, Zieleniecki, Pigiel – Michalski (62′ Mąka), Kazimierowicz, Kristo, Zuziak (77′ Przybylski) – Stanek (62′ Pieńkowski), Demjan