- Nie myślałem, że z tego brzdąca będzie piłkarz ręczny. Ale lekarze nie zabraniali mu uprawiać tego sportu, a on tak uparcie ćwiczył, że radzi sobie świetnie - mówi Arkadiusz Augustyniak, trener II-ligowego Energetyka Gryfino, w którym gra Marcin.
Klubowy szkoleniowiec chwali go za ambicję, waleczność i systematyczność. Ale trener reprezentacji polskich nadziei olimpijskich, Jacek Okpisz, nie powołał go do kadry, chociaż błyszczał na turniejach.
- Wiem, że to z powodu braku dłoni, ale nie jestem zniechęcony - podkreśla Marcin. - Trener chce zobaczyć, jak będę sobie dalej radził.
Augustyniak, który na codzień trenuje Marcina, wierzy w niego.
- Myślę, że i w I lidze sobie poradzi (niewykluczone, że już w przyszłym roku, bo Energetyk to główny kandydat do awansu - przyp. red.), a dalej nie ma co wybiegać w przyszłość - ocenia.
Marcin haruje na treningach, ćwiczy zarówno ze swoim rocznikiem, jaki i seniorami.
- Wahałem się, czy zgłosić go do seniorskich rozgrywek - mówi Augustyniak. - Ostatecznie to zrobiłem, bo chciałem, żeby podpatrywał starszych i nabierał doświadczenia.
Debiut w lidze miał młodziutki prawoskrzydłowy imponujący. Wszedł na zmianę, oddał cztery rzuty i zdobył... cztery gole, w tym dwa po tak zwanych wkrętkach (rzuty techniczne, nie na siłę).
- Właśnie to najbardziej lubię, gdy rzucę bramkarzowi koło ucha. Wkrętki są różne. Najlepiej w Polsce robi je Mariusz Jurasik - twierdzi Marcin.
Augustyniak obawia się jednak, że w meczach seniorów, przy mocnych podaniach, Marcin może mieć problemy z przyjęciem piłki. - Robię koszyczek i łapię jak wszyscy - uspokaja jednak Porębski.
W tym roku rozpoczął naukę w liceum w Gryfinie i zamieszkał w internacie. Lubi rysować. Robi to lewą ręką, a prawą sobie pomaga. - Chciałbym w przyszłości studiować. Może architekturę - zwierza się nam.
Jego klubowy trener ocenia, że niezależnie od tego, czy Marcin zrobi karierę, awansuje do kadry Polski czy nie, to i tak już odniósł sukces.
- Dzięki treningom usprawnił prawą rękę i poprawił gibkość nadgarstka. Łatwiej mu teraz w życiu - twierdzi Augustyniak.