To była wyjątkowa kolejka "nowej" Ligi Mistrzów. Pierwszy, i chyba przez dłuższy czas po raz ostatni, rozgrywki najbardziej elitarnej ligi świata odbyły się też w czwartek. Piłkarze Barcelony nie będą tego wieczoru w Monako wspominać najlepiej. Plan "A" trenera FCB Hansiego Flicka szybko musiał pójść w niepamięć, bowiem już w 10. minucie z boiska wyleciał Eric Garcia. Stoper FCB dostał bezpośrednią czerwoną kartkę za faul na Takumim Minamino. Garcia próbował powstrzymać Japończyka, który znalazł się w sytuacji sam na sam z ter Stegenem. Tej sytuacji by nie było, gdyby nie błąd rozegraniu piłki od tyłu w wykonaniu bramkarza wicemistrzów Hiszpanii.
Piłkarze Monaco szybko wykorzystali grę w przewadze. Już w 16. minucie prostopadłe podanie otrzymał Maghnesa Akliouche. Ten zszedł z piłką do środka wzdłuż linii szesnastego metra i płaskim strzałem przy bliższym słupku pokonał ter Stegena. Niemiecki golkiper nawet nie podjął próby interwencji. W 28. minucie w podobnej sytuacji próbował ratować sytuację Philipp Köhn. Bramkarz AS Monaco jednak wpuścił piłkę do siatki, a z gola cieszył się Lamine Yamal. Katalończycy szybko odpowiedzieli, ale punktu z księstwa jednak nie wywieźli. Wszystko przez rezerwowego AS Monaco. George Ilenikhena w 59. min zastąpił Breela Embolo, a w 71. min wykorzystał świeże sił, urywając się obrońcom po doskonałym długim podania Vandersona.
Robertowi Lewandowskiemu od początku w tym meczu nie grało się łatwo, biorąc pod uwagę fakt, że "Blaugrana" niemal cały mecz grała w osłabieniu. Polak nie miał zbyt wielu okazji by się wykazać w polu karnym przeciwnika. W całym meczu miał tylko 24 kontakty z piłką, tylko raz był z futbolówką w polu karnym Monaco. W 80. min "Lewego zastąpił Gerard Martin.