Po mistrzostwa świata w Katarze Fernando Santos został wybrany na selekcjonera reprezentacji Polski za Czesława Michniewicza. Wszyscy liczyli na doświadczonego Portugalczyka, który na Euro 2016 poprowadził reprezentację Portugalii do zwycięstwa w turnieju. Niestety przygoda 69-latka na ławce trenerskiej "biało-czerwonych" była nieudana. Santos z naszą kadrą na początku eliminacji mistrzostw Europy przegrała z Czechami, a także zwyciężyła z Albanią. Późniejsze mecze tylko utrudniały ekipie z Robertem Lewandowskim na czele bezpośredni awans na imprezę w Niemczech. Mowa o porażce z Mołdawią oraz Albanią, która była ostatnią z Santosem na ławce trenerskiej "biało-czerwonych". PZPN na następce Portugalczyka powołał Michała Probierza. 51-latek po barażach zdołał wywalczyć bilet na zbliżającą się imprezę w Niemczech.
Prezes Besiktasu wprost o Fernando Santosie! Klamka zapadła
Santos objął stanowisko trenera Besiktasu Stambuł w styczniu 2024 roku, jednak wyniki tureckiej ekipy pozostawiają wiele do życzenia. Na taką kolei rzeczy od razu zareagowały tureckie media, które wróżyły, że przygoda 69-latka na ławce trenerskiej niedługo dobiegnie końca. W rozmowie z portalem "Hurriyet" na temat Portugalczyka wypowiedział się prezes Hasan Arat. - Ufamy Santosowi i wierzymy w niego. Gdyby było inaczej, nie wyruszalibyśmy razem w tę drogę. Przyszedł w trudnym momencie. Będziemy z nim pracować do wygaśnięcia jego kontraktu - przekazał prezes klubu, który tym samym zdementował plotki na temat zwolnienia Santosa.