Sprawa potrójnego morderstwa, którego dopuścił się obiecujący baseballista wstrząsnęła całą Ameryką. Martinowi wróżono wielką karierę, czego dowodem była kwota, jaką Tampa Bay Rays zaproponowała zawodnikowi za podpisanie kontraktu. Wynosiła ona aż 860 tysięcy dolarów. Wszystko potoczyło się jednak zupełnie inaczej niż zakładano. Życie Martina zależy teraz od sądu, który ma wszelkie podstawy do tego, aby skazać go na karę śmierci. Powodem tego jest okrutna zbrodnia jakiej dokonał Amerykanin.
Tragiczne sceny rozegrały się w 2015 roku. Gdy Martin został wypuszczony ze szpitala psychiatrycznego, pierwsze kroki skierował do domu rodziców. Zastał tam swojego ojca, wujka oraz osobę, która naprawiała system alarmowy. Wszyscy trzej mężczyźni zostali brutalnie zamordowani przez 27-latka. Narzędziem zbrodni Martina był kij baseballowy.
Mariusz Pudzianowski pokazał NOWY SAMOCHÓD! Ta maszyna jest UNIKATOWA [ZDJĘCIE]
Ojciec i niespokrewniony z zabójcą mężczyzna zginęli na miejscu. Wujek Martina przez kilka dni pozostawał w śpiączce i o jego życie walczyli lekarze w szpitalu. Obrażenia okazały się jednak zbyt rozległe i 58-latek zmarł. Przysięgli nie mieli cienia wątpliwości i zaledwie po kilku godzinach rozprawy uznali Martina winnym potrójnego morderstwa. O karze zadecyduje teraz sąd, a wiele wskazuje, że będzie to najsurowszy z możliwych wyroków, a więc kara śmierci.