Dawid Błanik

i

Autor: Art Service/Super Express Dawid Błanik

Dawid Błanik show

Chłopak ze Śląska już po raz drugi katem śląskiego beniaminka. Korona w górnej połówce tabeli!

2025-05-05 21:20

To był mecz o górną połówkę tabeli. Kielczanie – jeszcze niedawno oglądający się wstecz ze względu na miejsce w pobliżu strefy spadkowej – ewentualnym zwycięstwem nad katowiczanami w meczu wieńczącym 31. kolejkę PKO BP Ekstraklasy mogli „wepchnąć się” kosztem swego rywala do czołowej dziewiątki tabeli. I dokonali tego, a po raz drugi w tym sezonie „katem” beniaminka okazał się pochodzący ze Śląska Dawid Błanik.

Nic dwa razy się nie zdarza? Rafał Górak, trener GKS-u, pewnie miałby odmienne inne zdanie, gdyby zapytać go o scenariusze spotkań z kielczanami. Jesienne starcie przy Bukowej goście – wyraźnie słabsi od katowiczan – zdołali wygrać dzięki trafieniu Dawida Błanika w 88. minucie. Teraz wychowany piłkarsko na Śląsku (również Cieszyńskim – część edukacji futbolowej odbierał w MFK Karvina) napastnik trafił do siatki GieKSy w doliczonym czasie gry!

To był mecz „wielkich odrodzeń” kieleckich graczy. Poprzedniego gola Błanik zdobył przecież pół roku temu, we… wspomnianym meczu w Katowicach. Jewgienij Szykawka z kolei dopiero tydzień temu po raz pierwszy w tym sezonie trafił do siatki. W poniedziałkowy wieczór zachował się jednak jak rasowy snajper: piłkę dogrywaną przez Mariusza Fornalczyka przyjął tyłem do bramki, by – z półobrotu – uderzyć poza zasięgiem Dawida Kudły.

Nie ma żadnych wątpliwości, że katowiczanie powinni popracować nad koncentracją w ostatnich – tych dodanych – minutach meczu. Krótko po trafieniu Białorusina, mogli przecież stracić jeszcze jednego gola: Mariusz Fornalczyk nie wykorzystał jednak okazji „jeden na jeden” z Kudłą!

Ta okazja zemściła się na kielczanach w 83. minucie. Oskar Repka idealnie dołożył głowę do centry Alana Czerwińskiego. Defensywny pomocnik GieKSy – wyściskany przez kolegów, którzy przy okazji „wykołysali” urodzonego niedawno Bruno, syna Lukasa Klemenza – nie mógł w tym momencie spodziewać się, że pod prysznic powędruje wcześniej niż koledzy. Drugą żółtą kartką – za faul na Błaniku (!) - ukarany został w pierwszej z pięciu doliczonych minut. A potem doszło do sytuacji opisanej na wstępie...

Relacja z Areny Kielc nie byłaby pełna, gdyby zabrakło w niej sytuacji z 49. minuty. Starcie Filipa Szymczaka z Kostasem Sotiriou zakończyło się dramatycznie do Cypryjczyka. Złamanie nosa oznaczało dlań nie tylko koniec udziału w tym spotkaniu, ale i – zapewne – dłuższą nieobecność na ligowych boiskach!

Korona Kielce – GKS Katowice 2:1 (1:0)

1:0 Szykawka 45+1. min, 1:1 Repka 83. min, 2:1 Błanik 90+4.min

Sędziował: Piotr Rzucidło. Widzów: 10905.

Korona: Mamla – Trojak, Sotiriou (52. Smolarczyk), Resta – Długosz, Remacle (81. Strzeboński), Nono, Matuszewski – Błanik, Fornalczyk (81. Zwoźny) – Szykawka (81. Bąk)

Katowice: Kudła – Czerwiński, Jędrych, Kuusk – Gruszkowski (82. Baranowicz), Repka Ż/Ż/CZ Kowalczyk, Galan (74. Marzec) – Błąd (74. Drachal), Nowak (82. Mak) – Szymczak

Sonda
Kto będzie mistrzem Polski w sezonie 2024/25?
Sport SE Google News

Najnowsze