Zbigniew Boniek: Marquez największym odkryciem mundialu [WYWIAD]

2014-06-27 5:00

Zbigniew Boniek (58 l.) jest pod wrażeniem tego, co się dzieje na boiskach Brazylii. Prezes PZPN najbardziej chwali Meksykanów, nie dziwi się porażce Italii. Czeka też, aż Leo Messi wyprzedzi go w klasyfikacji strzelców.

"Super Express": - Przed mundialem mówił pan, że to będą mistrzostwa Latynosów. I są…

Zbigniew Boniek: - Takie są, jeśli spojrzymy przez pryzmat porażek Anglików i Włochów. Ale Europa jeszcze się trzyma: Holandia, Francja, Niemcy wciąż mają szansę. A Latynosi faktycznie są mocni. Trudno sobie wyobrazić, że ktoś pokona Argentynę czy Brazylię. Podobają mi się też Kolumbia i Chile. Ale najbardziej zaimponował mi Meksyk. Nie mają atletów, pokazują, że w piłce liczy się szybkość, a nie kilogramy. Dla mnie odkryciem turnieju jest 35-letni Rafael Marquez. Wydawało się, że dwa lata temu dał sobie spokój z wielką piłką, wracając do ligi meksykańskiej, a jest nie tylko kierownikiem obrony, ale włącza się też do ofensywy, ma już gola na koncie. Meksykanie zagrają z Holandią i to Holendrzy powinni się martwić.

Zobacz: Reprezentacja Hiszpanii na zakręcie. Czy to śmierć tiki-taki?

- Udział Włochów zakończył się katastrofą. Dla Italii to koniec świata?

- Znam i lubię trenera Prandellego, ale popełnił wielki błąd, opierając całą ofensywę na Balotellim. On ma więcej kłopotów z samym sobą niż z rywalami. Włosi mieli innych, lepszych piłkarzy, ale Prandelli na nich nie postawił.

- We Włoszech wielkie pożegnania: odchodzą trener, prezes federacji, Pirlo i Buffon….

- Dymisja Prandellego była nieunikniona. Nie możesz być trenerem Włoch i nie wyjść z takiej grupy. A prezes Abate to przeporządny człowiek, widocznie chciał uprzedzić ataki na własną osobę. Pirlo i Buffon?… Ja wiem, że fajnie się ogląda Pirlo, który w trakcie meczu sto razy celnie poda piłkę. Ale w dzisiejszym futbolu trzeba też przyspieszyć, dryblować. Same ładne podania to za mało.

- Klęską zakończył się też występ Hiszpanii.

- Myślałem, że ich mądrość taktyczna weźmie górę nad zmęczeniem i nasyceniem. To grupa przyjaciół, która dużo razem wygrała i trudno im się było ze sobą rozstać. Ich porażka jest taka ludzka... Może woleli razem przegrać na koniec, niż wyrzucać kilku piłkarzy, dodawać nowych i liczyć na i tak niepewny sukces.

- Po dwóch golach Messiego z Nigerią napisał pan, że Leo ściga… Bońka. Prześcignie?

- Dla zabawy to napisałem. W finałach MŚ mam sześć goli, a Messi pięć. To jego trzecie mistrzostwa, więc wypadałoby, żeby mnie w końcu przeskoczył (śmiech).

Zobacz także: Selekcjoner Meksyku najbiedniejszy, ale... najszczęśliwszy [ZDJĘCIA]

- Sporo kontrowersji wzbudza postawa sędziów. Nie wszyscy są w formie.

- Przegrywają z technologią. Te mistrzostwa ogląda się fantastycznie również dzięki niezwykle zaawansowanemu przekazowi. Powtórka z tej kamery, za chwilę z drugiej. A sędzia ma ułamek sekundy. Dopóki im nie pomożemy technologią, takie rzeczy będą się zdarzały. Ale śmieszy mnie zwalanie na sędziów swoich słabości. Chowanie się za ich plecami to tchórzostwo.

- Wiele osób twierdzi, że dobrze, że w Brazylii nie ma naszych, bo inne zespoły rozerwałyby nas na strzępy. Mają rację?

- My, Polacy, mamy mnóstwo kompleksów, lubimy się biczować. Szukamy Copperfielda, który by nam wszystko ładnie zaczarował. Gdybyśmy grali na mundialu, to ani nie przynieślibyśmy wstydu, ani nie zostalibyśmy mistrzami świata.

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze