Rejs na jachcie "Polska Miedź" rozpoczął się 1 lipca na Atlantyku. Olsztynianin płynie z zachodu na wschód. Po raz ostatni nawiązał łączność z ekipą pilotującą jego rejs 21 listopada. 12 dni później sygnał z jego nadajnika radiowego wyłapał satelita. Ale nie było żadnej jasności, w jakim zdrowiu i kondycji jest sam żeglarz.
Wszystkiemu winna okazała się awaria łączności satelitarnej na pokładzie. Dopiero gdy w pobliżu przepływał rosyjski statek "Profesor Kromow", Cichocki złapał łączność za pomocą krótkofalówki. Rosjanie zadzwonili w jego imieniu do Polski, przekazując wieści szefowi rejsu Krzysztofowi Mikundzie. Żeglarz znajduje się obecnie na Pacyfiku, w rejonie niezamieszkanych wysp Auckland należących do Nowej Zelandii.
- Piękniejszego i bardziej wzruszającego prezentu na święta nie mogliśmy się nawet spodziewać - powiedziała 80-letnia matka kapitana, Barbara, która wigilijny wieczór spędziła samotnie. - W ten sposób chciałam solidaryzować się z synem.