Śliwka przeszedł do Japonii po poprzednim sezonie z Zaksy Kędzierzyn, a kibice mistrza Kraju Kwitnącej Wiśni nie mogli się już doczekać jego debiutu. Nasz siatkarz musiał najpierw wyleczyć dolegliwości kolana, jednak wszystko skończyło się dobrze. Polak wskoczył do składu meczowego drużyny Sunbirds w 4. kolejce rozgrywek, na dwumecz z Tokyo Great Bears (w Japonii w każdej kolejce gra się dwumecze dzień po dniu – red.). W tej ostatniej ekipie ważną rolę odgrywa inny polski debiutant w Japonii, atakujący Maciej Muzaj.
Śliwka pojawił się od drugiego seta na epizody w pierwszym z dwóch meczów z Tokyo Great Bears i to były jego pierwsze minuty w oficjalnym spotkaniu w lidze japońskiej. Zespół Śliwki uległ 2:3 (25:17, 20:25, 26:24, 20:25, 13:15), ale nasz kadrowicz (zdobył w debiucie 9 pkt, przy 25 oczkach Muzaja) i jego koledzy powetowali sobie porażkę dzień później.
Strumień łez po tym, jak Japończycy potraktowali Aleksandra Śliwkę. Dobitniej się nie da
Śliwka MVP już w swoim drugim meczu
Tym razem mistrzowie Japonii wyraźnie górowali nad rywalem i pokonali go 3:0 w setach wygranych pewnie do 20, 18 i 20, a Śliwka błyszczał na parkiecie. Nasz siatkarz zaliczył 16 pkt przy ponad 66-procentowej skuteczności w ataku (14/21), zdobywając tytuł MVP (najlepszego siatkarza) spotkania – pierwszy w Japonii. Muzaj zgromadził 14 pkt.
Czeski huragan nadciągnął nad PlusLigę. „Przeciwnicy nas jeszcze nie znają”
Przypomnijmy, że w poprzednich latach w lidze japońskiej występowali Michał Kubiak i Bartosz Kurek. Każdy z nich zostawał m.in. mistrzem kraju. Natomiast w tym sezonie poza dwójką Śliwka – Muzaj na parkiecie oglądamy także ponownie w Japonii naszego szkoleniowca. Michał Gogol, były asystent w kadrze polskiej, drugi rok prowadzi już JTEKT Stings.