Alojzy Świderek

i

Autor: Przemysław Szyszka

Alojzy Świderek po odejściu z reprezentacji: Nie wszystkie chciały grać w kadrze

2012-12-29 3:00

Nie jestem rozżalony, bywałem już w sytuacjach, w których traciłem pracę. Przecież trener może być wyrzucony nawet następnego dnia po podpisaniu kontraktu - mówi "Super Expressowi" Alojzy Świderek (60 l.), który właśnie przestał pełnić funkcję szkoleniowca reprezentacji Polski siatkarek.

Polski Związek Piłki Siatkowej postanowił nie kontynuować współpracy. Okazuje się, że nie była to klasyczna dymisja.

- Tak naprawdę to ani sam się do niej nie podałem, ani mnie nie zwolniono - wyjaśnia szkoleniowiec. - Po prostu uznaliśmy wspólnie z PZPS, że nie będziemy przedłużać wygasającej umowy. Zresztą zapis o podsumowaniu mojej pracy i możliwości jej zakończenia w taki sposób sam wprowadziłem do kontraktu - dodaje Świderek, który w połowie 2011 roku rozpoczynał przygodę z kadrą w roli strażaka w arcytrudnych warunkach. Sam dziś przyznaje, że największe problemy miał z powoływaniem siatkarek.

- Gdy obejmowałem reprezentację, miałem do dyspozycji 11 zawodniczek zamiast 19, w tym 3 libero. Potem z różnych przyczyn kilka siatkarek nie zagrało w zespole narodowym. Jestem może człowiekiem starej daty, ale dla mnie reprezentacja to zaszczyt. Nie toleruję sytuacji, w której zawodniczka jest gotowa na jedną imprezę,

a z innej rezygnuje, bo na przykład musi się leczyć. Kto nie chce, niech nie gra. Czy trener reprezentacji piłkarskiej musi kogoś namawiać do gry? Po prostu wysyła powołania. U nas to nie było takie proste - przyznaje Świderek, nawiązując do przypadków Katarzyny Gajgał i Joanny Kaczor, które trenowały w klubie zamiast w kadrze, i Anny Werblińskiej, która po kwalifikacjach olimpijskich zrezygnowała z World Grand Prix i zdecydowała się na rehabilitację.

- Nigdy nie traktowałem tej pracy jak dobrze płatnej posady, tylko jak misję, którą chciałem wypełnić z perspektywą igrzysk w Rio. Taki plan przedstawiłem - zapewnia Świderek. Były już selekcjoner domagał się stworzenia dwóch reprezentacji - podstawowej i drugiej, będącej jej zapleczem. - Z tego, co wiem, moja idea dwóch reprezentacji była inaczej rozumiana przeze mnie i przez związek - tłumaczy trener, który formalnie kończy pracę 1 stycznia 2013 r.

Dawno nie zdarzyło się już, by szkoleniowiec reprezentacji siatkarek żegnał się ze związkiem w przyjaznej atmosferze. Poprzednicy Świderka - Włoch Marco Bonitta i Jerzy Matlak - odchodzili w otoczce skandalu. Ten ostatni pozwał nawet PZPS do sądu.

- Rozstajemy się w zgodzie, proces związkowi nie grozi - śmieje się trener Świderek.

Najnowsze