Artur Szalpuk był zdaniem wielu kibiców siatkarzem, który mógł czuć w reprezentacji Polski największy niedosyt. Po świetnym sezonie PlusLigi przyjmujący naprawdę udanie zaprezentował się w pierwszym turnieju Ligi Narodów, co wobec problemów m.in. Kamila Semeniuka rozbudziło dyskusję na temat dalszych powołań na jego pozycji. Ostatecznie Nikola Grbić postawił na odbudowanie Semeniuka, którego zna od kilku lat, a Szalpuk musiał pogodzić się z rolą dopiero szóstego przyjmującego w kadrze. W rozmowie z "Super Expressem" przeprowadzonej po ogłoszeniu nowego partnera Polskiego Komitetu Olimpijskiego, którym zostało biuro podróży "Itaka", siatkarz przyznał, że spodziewał się takiego scenariusza już po drugim turnieju LN w Rotterdamie, ale nie zamierza składać broni przed przyszłorocznymi igrzyskami olimpijskimi w Paryżu, które są jego głównym celem.
Szalpuk bez ogródek o wyborach Nikoli Grbicia
Kamil Heppen, "Super Express": - Spotykamy się dzisiaj w miłym towarzystwie na sympatycznym spotkaniu, ale z pewnością wolałbyś być teraz w Skopje. Na pewno oglądasz mecze kolegów i jak oceniłbyś początek mistrzostw Europy w ich wykonaniu?
Artur Szalpuk: - Dokładnie, wolałbym być w innym miejscu. Jestem tutaj, również miło, choć na pewno tam chłopaki się lepiej bawią, co widać na boisku. Grają dobrze, pewnie, poziom naszej drużyny nie spada niezależnie od tego, jaką wychodzimy szóstką. Myślę, że faza grupowa będzie tak wyglądała do końca. Jest to taka faza „testowa”, co brzmi źle, ale ćwiczymy różne ustawienia, każdy dostaje szansę gry i myślę, że spokojnie wyjdziemy z pierwszego miejsca.
- Nikola Grbić mocno rotuje zwłaszcza przyjmującymi. Kibice przyzwyczaili się do czwórki w składzie na wielkich imprezach, tutaj jest pięciu, a może była szansa, żeby było ich nawet sześciu?
- Nie byłoby opcji, żeby było nas sześciu. Ciekawe, na ile na decyzję o zabraniu piątki wpłynęła kontuzja Mateusza Bieńka. Wiadomo, że „Bieniu” byłby pewniakiem, więc to mogłoby inaczej wyglądać. Mamy bardzo duży potencjał na przyjęciu, wielu świetnych siatkarzy. Jest ich aż tylu, że może trzeba było zabrać pięciu, nie wiem… Nie siedzę w głowie trenera, mogę tylko gdybać. Ta piątka, która tam jest, to bardzo dobrzy zawodnicy. Ci, których tam nie ma, to też bardzo dobrzy zawodnicy. Cieszmy się, że mamy w kadrze tylu fajnych chłopaków.
- Czy dawno wiedziałeś już, że nie pojedziesz na mistrzostwa Europy? Na przykład przed finałami Ligi Narodów?
- W 90%. Było jakieś dziesięć procent szans, że jeszcze dołączę do drużyny, ale raczej czułem wewnętrznie, że po Rotterdamie już nie wrócę do reprezentacji.
- Sporo dyskusji wzbudzał Kamil Semeniuk. Mówiło się wiele, że nie jest w najwyższej formie, ale początek mistrzostw Europy pokazuje, że Nikola Grbić miał chyba rację, żeby dać mu czas.
- Wiesz co, to są moi koledzy z drużyny. Niezręcznie się czuję, oceniając ich grę. Nawet nie chcę tego robić, mogę tylko trzymać za niego kciuki i mu kibicować.
- Ale na pewno cieszy cię to, że coraz mniej jest tych głosów krytyki i kibice są zadowoleni z jego gry.
- Taką mamy naturę, że krytykujemy. Wszyscy wiemy też, co działo się rok temu w kadrze i kto dostawał po głowie, a kto powinien grać. To jest nieodłączna część sportu i mediów. Broń Boże nie rzucam tutaj pstryczka, bo to też nakręca atmosferę w tej drużynie. Czyli ważne, żeby mówili, nieważne jak. To jest normalne, że zawsze się czegoś czepiamy. Co do głosów krytyki, o których mówisz, ja mam taki komfort, że nie czytam Internetu, więc nawet nie wiem, co się mówi.
Taką mamy naturę, że krytykujemy. Wszyscy wiemy też, co działo się rok temu w kadrze i kto dostawał po głowie, a kto powinien grać. To jest nieodłączna część sportu i mediów. Broń Boże nie rzucam tutaj pstryczka, bo to też nakręca atmosferę w tej drużynie. Czyli ważne, żeby mówili, nieważne jak
- Chyba możesz być z siebie zadowolony. W Lidze Narodów pokazałeś formę prezentowaną przez cały sezon w klubie, potem zabrakło dla ciebie miejsca, ale po mistrzostwach Europy jest jeszcze jeden turniej. Czy istnieje szansa, że dołączysz do drużyny na kwalifikacje olimpijskie?
- Myślę, że nie. Chyba że przydarzyłyby się kontuzje na mojej pozycji, ale tego nie życzę nikomu, więc raczej w tym sezonie nie wrócę do kadry. Też jestem z siebie bardzo zadowolony. W Lidze Narodów dałem maksa, zrobiłem, co do mnie należy i wyglądało to fajnie.
- W takim razie twoim celem jest już przyszły rok i to, żeby znaleźć się w składzie na tę najważniejszą imprezę - igrzyska olimpijskie?
- Nie składam broni. Na pewno będzie ciężko. Po pierwsze przez dużą rywalizację, po drugie… przez bardzo dużą rywalizację (śmiech).
- I po trzecie też (śmiech).
- Po trzecie też, ale nie składam broni. Poświęcę cały rok klubowy, żeby grać jak najlepiej i się bardzo dobrze przygotować. Później mam nadzieję, że dostanę powołanie i zrobię to samo, co w tym roku. Zobaczymy, do czego mnie to doprowadzi.
Listen on Spreaker.