– Byłem zatrudniony w klubie od sierpnia do grudnia, a otrzymałem tylko jedną pensję – ujawnia „Super Expressowi” Gogol. – Podobne zaległości były w stosunku do siatkarzy i innych członków sztabu – dodaje. Przypomnijmy, że klub ze Szczecina miał mocarstwowe plany i ściągnął takie gwiazdy jak Bartosz Kurek, Łukasz Żygadło, Bułgar Matej Kazijski, czy jego rodak, słynny trener Radostin Stojczew. Po dwóch miesiącach, wskutek niewywiązywania się z zobowiązań wobec zawodników i trenerów, rozpadł się z hukiem i wycofał z PlusLigi.
– Kiedy na początku budowy zespołu usłyszeliśmy, jakie nazwiska mają się w nim pojawić, to wydawało się trochę niewiarygodne, ale wierzyliśmy w zapewnienia władz klubu – przyznaje Gogol. – Pomijając kwestię finansową, należałoby to wyjaśnić również dlatego, bo dla siatkarzy i trenerów upadek klubu był czymś tragicznym. Niektórzy z nas stanęli na rozdrożu, bo musieliśmy pokierować życiem naszych rodzin i swoim. Niektórzy mieli więcej szczęścia i znaleźli klub, ale jeden z siatkarzy już się nie odnalazł i wkrótce zakończył karierę. Tym bardziej chciałbym wiedzieć, dlaczego tak się stało, kto komu co obiecał i co podpisał – tłumaczy nam Gogol.
Trwa proces. Szkopuł w tym, że jego jedyna umowa pisemna klubu ze sponsorem tytularnym opiewa na... 100 tys. złotych, które miały być przeznaczone na cele promocyjne. Kolejna rozprawa w sądzie odbędzie się 16 kwietnia.