BKS dość łatwo pokonał Bank BPS Muszyniankę Fakro 3:1 (21:25, 25:14, 25:16, 25:22) i wygrał rywalizację o złoto 3-2. Tylko w perwszej partii muszynianki podjęły walkę. Później sprawiały wrażenie zamroczonych, a bielszczanki demolowały rywalki niesamowitymi bombami Natalii Bamber i atomowymi zagrywkami Anny Barańskiej.
Przeczytaj koniecznie: Siatkówka: Katarzyna Skowrońska dostała buziaka za mistrzostwo
- Zasłużyłyśmy na ten medal dobrą grą przez cały sezon! - mówiła Barańska, wybrana słusznie na najlepszą zawodniczkę meczu. - Wyrwałyśmy złoto rywalkom dzięki dobrej zagrywce i przyjęciu. Teraz jest czas na świętowanie!
Cichą bohaterką meczu była Dorota Świeniewicz, która w trudnych momentach dawała udane zmiany młodszym koleżankom. 38-letnia przyjmująca zdobyła z BKS drugie złoto mistrzyń Polski w karierze. Poprzednie w... 1996 roku, jeszcze przed wyjazdem do Włoch. - To złoto i to sprzed 14 lat smakują tak samo - przyznała Świeniewicz. - Starcia o najwyższą stawkę są bardzo nerwowe, zachowałyśmy zimną krew i wygrałyśmy ten finał spokojnymi głowami.
Patrz też: Siatkówka: Trener Jerzy Matlak ma problem z zebraniem kadrowiczek
Po przegranym boju trener Muszynianki miał mieszane uczucia. - Mamy dzisiaj kwaśne miny, bo kulała nasza gra w ataku - powiedział Bogdan Serwiński. - Ze srebra też trzeba się cieszyć, bo to nie byle co, ale przyzwyczailiśmy się już do złotego koloru.
