Wilfredo Leon stracił poprzedni sezon reprezentacyjny, co spowodowane było kontuzją oraz niezbędnym zabiegiem. Tym samym Kubańczyk z polskim paszportem nie zagrał na mistrzostwach świata, które odbyły się w Polsce i mocno nad tym ubolewał. Po rocznej przerwie Leon wrócił do składu i od razu był motorem napędowym biało-czerwonych w Lidze Narodów. W dodatku po raz pierwszy świętował zwycięstwo w polskiej kadrze, bo reprezentacja wywalczyła złoty medal wspomnianych rozgrywek.
Leon odpowiada Bartmanowi. Cięta riposta siatkarza
Podczas Ligi Narodów mówiło się dużo nie tylko o grze Leona, ale także o słowach skierowanych w jego stronę. Zbigniew Bartman wywołał niemałą burzę mówiąc o siatkarzu. - Nie wiem, czy wszyscy zwróciliśmy uwagę na to, że jako jedyny nie śpiewał naszego hymnu. Na pewno hymn kubański by zaśpiewał, a polskiego nie śpiewa. To tak podsumowując, dlaczego nie akceptuję tego, że Leon gra w reprezentacji Polski - powiedział były siatkarz w studiu TVP Sport przy okazji jednego z meczów Polaków i naraził się sporej części kibiców.
Leon raczej nie odnosił się do tych słów. Teraz postanowił jednak odpowiedzieć na zarzuty i zrobił to w sposób dosadny. - Powiedziałem rodzinie, że zaśpiewam hymn wtedy, kiedy zdobędziemy złoty medal. Nie wynika to z braku szacunku do tej tradycji bądź nieznajomości utworu. Przed meczami przeżywam moment odgrywania hymnu narodowego inaczej, bardziej wewnętrznie. To, że teraz mam na swoim koncie krążek z najcenniejszego kruszcu też tego nie zmieni. Robię rzeczy wtedy, kiedy czuję, że powinienem je robić. Moment odśpiewania hymnu na podium miał dla mnie szczególne znaczenie. Wszystko ma swój czas. Nie robię rzeczy, ponieważ ludzie tak chcą - stwierdził przyjmujący reprezentacji Polski w rozmowie z TVP Sport.