W pewnym momencie spotkania grający nierówno, ale nie unikający walki do upadłego Michał Kubiak wywołał zamieszanie przez siatkę ze Słoweńcami. Doszło do ostrej wymiany zdań z Tine Urnautem, kapitanem rywali. Musiał nawet interweniować sędzia asystent, by nie doszło do jakiejś eskalacji. Była to walka niesiatkarska, ale w trudnym momencie i niewesołej sytuacji polskich – siatkarzy – bardzo potrzebna dla ich pobudzenia. Bartosz Kurek uważa, że bez tego zachowania Kubiaka wszystko wyglądałoby zdecydowanie inaczej. – Bylibyśmy już pod prysznicem, gdyby Misiek nie wziął tego na swoje barki, trzeba to powiedzieć szczerze – skomentował Kurek.
Wielkie rozczarowanie siatkarzy. Klątwa Słoweńców trwa od lat
– Słoweńcy mówili przed meczem, że to Polska jest faworytem. Może to był sposób na radzenie sobie z presją, taka gierka. Ale czy byliśmy faworytami, to się okazało dzisiaj na boisku – dodał gorzko nasz atakujący. – To prawda, że dzięki challenge'owi trochę dłużej pożyliśmy w tym meczu. Szkoda, że się tego nie udało wykorzystać na naszą korzyść w końcówce. Myślę, że Słoweńcy dominowali w każdym elemencie. Zespołowością, a także trzeba powiedzieć, że każdy z nich zagrał indywidualnie lepiej niż my. Każdy mecz dużo nas kosztował na tych mistrzostwach, ale najtrudniejszy dopiero przed nami – dodał Kurek, mając na myśli walkę o brązowy medal ME 2021.
Dramatyczne wideoweryfikacje w końcówce czwartego seta półfinału kilka razy sprawiły, że kibicom zamarły serca, a Polacy stawali na skraju przepaści. Dwa razy challenge nas ratował przy piłkach meczowych, ale za trzecim razem okazało się, że góra są Słoweńcy, którzy – przyznajmy – z przebiegu gry zasłużyli na taki wynik. Inna sprawa, że analiza materiału wideo trwała w nieskończoność w, wydawałoby się, prostych sytuacjach.
– Nie chcę się wypowiadać na temat sędziowania, bo było... ciekawe. Nie lubię płacić pieniędzy z własnej kieszeni (chodzi o ewentualne kary za krytykowanie arbitrów – red.) – skwitował Kurek problemy z podejmowaniem decyzji przez sędziów.