Siatkówka, Liga Mistrzów, Zaksa Kędzierzyn, Kuzbass Kemerowo, Kamil Semeniuk, David Smith

i

Autor: CEV Kamil Semeniuk (w środku) i David Smith blokują atak Wiktora Poletajewa z Kuzbassa Kemerowo

Bohater meczu Kuzbass – Zaksa Kamil Semeniuk: Byliśmy jak bokser [SKRÓT MECZU]

2020-03-04 19:30

– Każdy brałby w ciemno rezultat 3:2 w Kemerowie – jest pewien Kamil Semeniuk, 23-letni przyjmujący Zaksy Kędzierzyn, który był jednym z głównych autorów wyjazdowego zwycięstwa nad mistrzem Rosji w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów siatkarzy.

Zaczęło się słabo, w pewnym momencie wydawało się, że nie uda się wywieźć z trudnego terenu nawet punktu. Tymczasem kapitalny zryw w końcówce meczu przyniósł siatkarzom Zaksy Kędzierzyn wygraną 3:2 (22:25, 26:24, 17:25, 28:26, 16:14) z Kuzbassem Kemerowo. Mistrzowie Rosji, którzy mają w klubowym logo groźnego niedźwiedzia, momentami naprawdę ostro traktowali gości. Celował w tym atakujący reprezentacji Rosji Wiktor Poletajew (24 pkt). Impet prowadzących już 2:1 gospodarzy jednak malał, a kiedy po ciężkiej walce Zaksa doprowadziła do tie-breaka, w oczach miejscowych pojawił się niepokój.

Sprawy w swoje ręce wziął Kamil Semeniuk. Serią zagrywek rozbił Rosjan w piątym secie. Emocji i tak nie zabrakło. Zaksa prowadziła już 9:2, a za parę minut zrobiło się 14:14! Rywale popełnili więcej błędów i ulegli, a mecz kolejną świetną zagrywką skończył Semeniuk (zaliczył 19 pkt, 3 asy, 2 bloki).

– Ciężka walka, pokazaliśmy, że jesteśmy zespołem, a nie grupą indywidualności – cieszył się Semeniuk. – Powinniśmy być z tego dumni, że mimo trudności, których było na pewno sporo, zwłaszcza w trzecim secie, kiedy zbili nas zagrywką, potrafiliśmy wyjść po przerwie i zachować się jak bokser w ringu. Wyszliśmy na kolejne starcie i znowu walczyliśmy tak jakby mecz zaczął się na nowo. Taki wynik bralibyśmy w ciemno. Mamy długą podróż powrotną, ale wszyscy będą optymistycznie nastawieni po takim zwycięstwie.

– To było wspaniałe zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że będziemy walczyć z mocnym rywalem, który świetnie serwuje – skomentował trener Zaksy Nikola Grbić. – To ich główna broń. Byliśmy jednak cierpliwi, potrafiliśmy pozostać w grze nawet wtedy, gdy przeciwnicy ryzykowali serwisem i robili to, co zwykle robią. Chcieliśmy być agresywni przy serwisie i liczyć na kontry. Taki wynik oczywiście daje nadzieję na awans do półfinału, ale teraz trzeba się zresetować, myśleć tylko o meczu ligowym z AZS Olsztyn, a dopiero potem o rewanżu z Kuzbassem. Mam nadzieję, że u siebie zagramy co najmniej tak dobrze jak dziś – dodał serbski szkoleniowiec.

W przyszłą środę w Arenie Gliwice Zaksie do awansu do czwórki wystarczy zwycięstwo w jakimkolwiek stosunku. Kędzierzynianie mogą nawet przegrać 2:3, a wtedy dojdzie do „złotego seta”.

Najnowsze