Finał z 2010 r. to powtórka sprzed 3 lat, gdy w katowickim Spodku canarinhos pokonali Rosjan 3:1 (Polska była wtedy czwarta). Przed brazylijskim zespołem otworzyła się szansa na dziewiąty triumf w LŚ. Rosjanie mają na koncie udział w pięciu turniejach finałowych z rzędu i zawsze stawali w nich na podium.
Podczas imprezy w Cordobie obaj finaliści nie bez problemów dotarli do meczu o złoto. W fazie grupowej zaliczyli po dwie pięciosetówki.
Rosja w półfinale bez straty seta odprawiła Serbię. Brazylijczycy wygrali w walce o finał z Kubą 3:1, ale w pierwszym secie gracze z Gorącej Wyspy wykorzystali słabości rywala. - Popełniliśmy kilkanaście niewymuszonych błędów w ataku, dopiero potem zaczęliśmy grać tak jak potrafimy - mówił trener zwycięzców Bernardo Rezende (51 l.). - W finale musimy myśleć tylko o dobrej siatkówce.