Wilfredo Leon

i

Autor: Cyfrasport Wilfredo Leon

Naprawdę się otworzył

Ciarki przeszły nam po całym ciele po tym wyznaniu Wilfredo Leona. Boli na samą myśl, przez co przechodzi siatkarz

2024-06-27 20:51

Wilfredo Leon to jedna z gwiazd polskiej siatkówki. Wielu kibiców właśnie na nim opiera nadzieje na upragniony olimpijski medal, ale jeszcze niedawno pod znakiem zapytania stała choćby gra siatkarza urodzonego na Kubie. Na szczęście reprezentant Polski doszedł do siebie, choć przechodził przez prawdziwe katusze. Aż przeszły nas ciarki po usłyszeniu, z czym zmaga się Leon.

Wilfredo Leon od lat uchodzi za jednego z najlepszych siatkarzy na świecie, a swoją wartość udowodnił już też w reprezentacji Polski. Z nią wciąż czeka na sukces na igrzyskach olimpijskich, a być może ostatnią szansę będzie miał właśnie w tym roku. Pod koniec lipca w Paryżu ruszy olimpijski turniej, na którym przyjmujący urodzony na Kubie ma być jednym z liderów Biało-Czerwonych. Widać to nawet po ostatnich meczach Ligi Narodów, w których Leon wreszcie pojawił się na parkiecie po wyleczeniu urazów z klubu. Kilka tygodni temu występy 30-latka w kadrze stały pod znakiem zapytania, ale obecnie mało kto wyobraża sobie drużynę Nikoli Grbicia bez niego. Na całe szczęście siatkarz poradził sobie z największymi problemami zdrowotnymi.

Bartosz Kurek nawet nie chce o tym myśleć. Ból po decyzji Grbicia może być przeogromny. Nadzieje zostaną przekreślone

Sonda
Czy polscy siatkarze zdobędą złoto na igrzyskach w Paryżu?

Zdrowie w tym momencie pozwala mi grać. Każdy sportowiec ma dni, kiedy jesteś przytłumiony, bo w mięśniach coś jest ponapinane i źle się czujesz. Mnie też się to czasem zdarza. To nie jest coś dramatycznego, to mija. Najważniejsze, że nie biorę już leków przeciwbólowych. I to jest już wielki plus - powiedział Leon przed finałowym turniejem Ligi Narodów, cytowany przez Sport.pl. Pierwszy raz tak szczerze opowiedział, przez co przechodził na początku zgrupowania kadry.

Kamil Semeniuk o selekcji Grbicia: Rozumiem, czemu chce jak najpóźniej przybić niektórym gwóźdź do trumny

To problem, ale nie ogromny. Było trochę strachu, bo czasem brakowało mi pewności siebie. Jedna część mnie cały czas chciała robić wszystko na 100 procent, ale druga wstrzymywała i mówiła, że lepiej na 90, bo może coś się stanie. Na zgrupowaniu w Spale przez chwilę nie skakałem, ale nie miałem problemu z tym, żeby wyskoczyć wysoko, tylko z lądowaniem. Mówiłem sobie "Dobrze, to dzisiaj 50 centymetrów, jutro 60" i tak powoli. Zrobiłem z tego proces wracania do pełnego skakania bez presji, że problemy wrócą i to pomogło - opisał siatkarz, który potrzebuje też regularnych masaży uda. Bez nich zdarza mu się odczuwać ból kolana.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze