Przekazał je asystent Vitala Heynena, Michał Gogol. Jak należało się spodziewać, skoro Kubiak rozegrał po powrocie dwa pełne sety i nie wyglądało, by szczególnie się oszczędzał, wszystko powinno się skończyć dobrze. Siatkarz jedynie naciągnął staw skokowy przy niefortunnym lądowaniu po serwisie. To dlatego udał się do szatni z lekarzem i fizjoterapeutami. – Wszyscy dmuchali na zimne, wiadomo, że moment jest kluczowy. To dobrze, że Michał wrócił do gry, bo to był nasz ostatni mecz. Następnym będzie już spotkanie na igrzyskach z Iranem. A więc dobrze, że Michał powrócił do grania i sam siebie utwierdził w tym, że nie stało się nic poważnego. To jest teraz najważniejsze – przekazał Michał Gogol, jeden z asystentów selekcjonera kadry siatkarzy.
Jak dodał, do Japonii kadra jedzie podbudowana obecnością 8 tysięcy widzów w krakowskiej Tauron Arenie. Mimo że rywale w turnieju nie byli z najwyższej półki, to doping był gorący, a atmosfera świetna, jak zwykle w Polsce.
– Obecność fanów dodała nam energii, bo w Tokio będziemy grali bez kibiców – przypomina Gogol. – To wspomnienie z Krakowa zabieramy i zamykamy w sobie. Mam nadzieję, że pomoże nam w Japonii w trudnych momentach. Wreszcie możemy się zmierzyć z tym, o czym tyle mówimy i na co tyle czekamy, bo przygotowania olimpijskie zostały przedłużone przecież o rok.