Bartosz Kurek

i

Autor: Przemysław Szyszka Bartosz Kurek

Final Four: Resovia nie sięgnęła Zenitu. O brąz zagra z włoskim Lube

2016-04-16 23:07

Cuda czasami się zdarzają, ale nie tym razem. Siatkarze Resovii przez półtora seta wprawiali galaktyczny Zenit Kazań w osłupienie, ale kiedy rosyjski niedźwiedź wybudził się z letargu, mistrzowie Polski podzielili los innych polskich drużyn w Lidze Mistrzów. Ulegli w półfinale Zenitowi 1:3 (25:22, 24:26, 18:25, 21:25). O brąz zagra w niedzielę z włoskim Lube.

- Oczekiwania wobec nas są bardzo duże. To są najlepsze zespoły Europy i każdy może zwyciężyć. Zależy nam, by zagrać na wysokim poziomie sportowym – podkreślał trener Resovii Andrzej Kowal, dla którego był to drugi z rzędu udział w Final Four LM. I widać było, że to nie były tylko dyżurne stwierdzenia szkoleniowca na potrzeby dziennikarzy.

W krakowskiej Tauron Arenie niespodzianką pachniało długo, bo trzeba przyznać, że rzeszowianie zaczęli kapitalnie. Byli znakomicie przygotowani taktycznie, wiedzieli, gdzie wyłapać słabsze punkty faworyta. Zaskoczyli Zenit piorunującą zagrywką i blokiem, czyli tym, z czego słynie przeciwnik.

Zaczęli od 3:0, potem obejmowali parę razy 3-punktowe prowadzenie i za każdym razem, gdy goście z Tatarstanu odrabiali straty, Resovia skutecznie odpowiadała. Fantastycznie działał blok. Wielką formą błysnął kapitan drużyny z Podkarpacia Oleg Achrem, rozgrywający najlepszy mecz w sezonie. - Wierzę, że możemy walczyć z każdym – zapowiadał przed meczem i nie rzucał słów na wiatr.

Mistrzowie Polski grali bez kompleksów, trafiali asy serwisowe i umieli uprzykrzać życie supergwieździe Zenitu Wilfredo Leonowi. Kubańczyk z polskim paszportem w pierwszej fazie meczu częściej się frustrował nieudanymi zagraniami niż dominował.

W drugim secie wygrywaliśmy jeszcze 8:3, ale potem coś się zacięło. Resovia nie była już tak skuteczna, a Zenit odzyskał atuty. Chociaż dopiero w połowie tej partii po raz pierwszy objął prowadzenie, to sprawy pomału zaczęły się rzeszowianom wymykać z rąk. Częściej się mylili w atakach, nie byli w stanie tak dobrze jak wcześniej przyjmować zagrywek Maksyma Michajłowa, a Bartosz Kurek zaczął ostrzeliwać auty, a nie pole gry. W emocjonującej końcówce 2. seta klasę pokazał w końcu podrażniony Leon i to Zenit przejął od tej pory inicjatywę.

Potwierdził ją w kolejnych partiach i do sensacji nie doszło, tym bardziej że gospodarze byli coraz bardziej pogodzeni z przewagą potentata. Resovia zagra w niedzielę (14.45) o 3. miejsce. Ligi Mistrzów z włoskim Lube Civitanova.

Najnowsze