Bełchatowianie wygrali ligę 7 razy z rzędu w latach 2005-2011, po czym krwi mocno napsuli im właśnie rzeszowianie. Najpierw pokonali ich w finale w 2012 r., a rok później odprawili już w I rundzie play-off. Jednak teraz Skra znowu wyrasta na faworyta rywalizacji.
- Gdybym miał stawiać pieniądze, do mistrzostwa wytypowałbym Skrę - nie ukrywa w rozmowie z "Super Expressem" Andrea Anastasi (54 l.), były selekcjoner reprezentacji Polski siatkarzy. Włoch jest na bieżąco z wydarzeniami w PlusLidze, bo ma w domu w Poggio Rusco polski dekoder i regularnie ogląda mecze ekstraklasy.
Zobacz również: Agnieszka Radwańska kibicowała Barcelonie
- Obecność Skry w finale nie jest niespodzianką - komentuje Anastasi. - Po pewnych problemach na początku sezonu ustabilizowała grę i teraz ma niezwykle wyrównany zespół ze wspaniałym w play-off Mariuszem Wlazłym i najlepszym moim zdaniem skrzydłowym ligi - Facundo Contem. Z kolei Resovia nie zaliczyła wybitnego sezonu, walkę półfinałową z Zaksą wygrała przede wszystkim sercem, a nie tylko czysto siatkarskimi umiejętnościami. Czasem i takie detale decydują, więc sprawa i teraz jest otwarta.
Przewagę własnego parkietu ma w finale wyżej rozstawiona po sezonie zasadniczym Resovia.
- To jej się przyda, po pierwsze dlatego, że gracze lepiej wypoczną po wyczerpującym półfinale, po drugie to istotne ze względu na ewentualny piąty mecz - uważa Anastasi. - W Rzeszowie gra się niezwykle ciężko. Widać było w półfinale z Zaksą, co potrafi zrobić tamtejsza publiczność, to bodaj najlepsza widownia w Polsce pod względem pomagania swojej drużynie.
Finał PlusLigi (do 3 zwycięstw)
22 i 23 kwietnia w Rzeszowie (18.00 i 20.00)
27 i ew. 28 kwietnia w Bełchatowie (14.45 i 20.00)
ew. 1 maja w Rzeszowie (18.30)
Transmisje w Polsacie Sport