W ostatnich dniach coraz głośniej o tym co zrobi Kurek po tym sezonie, w którym niebawem rozpocznie z Onico walkę o medale PlusLigi. Drużyna z Warszawy ma wielkie aspiracje, wykraczające poza obecne rozgrywki, o czym od dawna mówi prezes klubu Piotr Gacek. A to oznacza, że na stole pojawia się bardzo duża kasa. Z informacji „Super Expressu” wynika, że warszawski klub tak bardzo chce zatrzymać Kurka, że gotowy jest zapłacić gigantyczne pieniądze – 2,5 mln złotych za sezon! Miała paść oferta podpisania aż trzyletniej umowy. To byłaby rekordowa gaża w polskich warunkach. W poprzednim klubie, Stoczni Szczecin, która rozpadła się w trakcie sezonu, zaproponowano Bartoszowi „tylko” ok. 1,5 mln zł.
Na tej wielkości honoraria dla siatkarzy stać tylko najbogatsze kluby z Rosji i Włoch oraz... Japończyków. I właśnie oni, według najnowszych informacji „La Gazzetta dello Sport”, weszli do gry o Kurka. Reprezentant Polski miałby trafić do drużyny Toyoda Gosei i zastąpić chorwackiego atakującego Igora Omrcena.
Nie byłaby to pierwsza szansa Kurka na występy w egzotycznej lidze. W 2016 roku siatkarz podpisał już umowę z Hiroshima Thunders (miała opiewać na 600 tysięcy dolarów za sezon - o zbliżone kwoty chodzi obecnie), ale w ostatniej chwili rozmyślił się, stwierdził, że się wypalił psychicznie i musi odpocząć. Po kilku tygodniach grał w Skrze.
Prezes Gacek nie odpowiedział na prośbę o komentarz w sprawie Kurka, informując, że do niedzieli jest na urlopie. Menedżer siatkarza Jakub Michalak też nie znalazł dla nas czasu na wypowiedź.
– Jeśli Onico oferuje podobne pieniądze jak Japończycy, to Kurek nie ma się nad czym zastanawiać. Dwa miliony złotych za sezon to kwota do wyobrażenia na polskim rynku, skoro prywatny sponsor stawia na budowę mocnego zespołu i może sobie pozwolić na taki wydatek – usłyszeliśmy od jednego ze znanych menedżerów siatkarskich.