Nadchodzi najważniejszy moment dla polskich siatkarzy w mistrzostwach świata. Zgodnie z przewidywaniami Biało-Czerwoni po spodziewanym pokonaniu 3:0 Tunezji dotarli do ćwierćfinału mundialu, w którym w czwartek 8 września o 21.00 w Gliwicach zmierzą się z USA. Polacy zagrali pierwszy raz w nowoczesnej hali 30 km od Katowic, przenosząc się tam ze Spodka. I jeśli wygrają, na walkę w strefie medalowej wrócą do Katowic, do mekki polskiej siatkówki.
Kamil Semeniuk surowo ocenił mecz z Tunezją! Przyjmujący reprezentacji Polski nie gryzł się w język
– Przeciwko Tunezji głównym niebezpieczeństwem było to, że wracaliśmy na parkiet po dłuższej przerwie. Odpoczynek przydaje się, ale traci się rytm meczowy, do tego zmienialiśmy halę ze Spodka na Gliwice, więc było sporo nowych, ważnych elementów do uwzględnienia. I uważam, że dobrze wykonaliśmy naszą pracę – komentuje trener Nikola Grbić, który rozpoczyna teraz z podopiecznymi „operację USA”. Nastawia ich zresztą na optymistyczny scenariusz, czyli że do końca imprezy zagrają jeszcze trzy razy.
– Mamy przed sobą trzy finały, w ten sposób staram się przygotowywać zawodników. Bo każde spotkanie, jakie może nas czekać, traktuję jak finał. Tylko z takim nastawieniem trzeba wychodzić na parkiet – przekonuje serbski szkoleniowiec. – W czwartek zagramy z jednym z najlepszych zespołów na świecie, którego gracze są niezwykle doświadczeni i doskonale wiedzą jak się gra w tak trudnych konfrontacjach. Nawet pełna hala kibiców rywala nie zrobi na nich wrażenia. Pokażą najlepszą siatkówkę, na jaką ich stać, bo dla nich to też ostatnia szansa na pozostanie w turnieju – dowodzi Grbić i zwraca uwagę, że kluczem będzie przygotowanie mentalne.
– Najważniejsze są emocje, czyli to jak sobie radzimy ze stresem, z wagą meczów, zainteresowaniem mediów, oczekiwaniami kibiców – tłumaczy. – Takie rzeczy istnieją tylko w głowie, więc powtarzam graczom, by skupiali się na tym, co mają zrobić na boisku, bo wówczas nie mają czasu zajmować się czym innym. To niełatwe, bo te myśli pojawiają się najczęściej w trudnych momentach, gdy się przegrywa. Niemniej, to absolutnie konieczne.
Aleksander Śliwka był wytykany palcami, w końcu twardo odpowiedział krytykom