Gospodarzami mistrzostw świata w siatkówce jest Polska i Słowenia. "Biało-Czerwoni" w ostatnich dwóch edycjach turnieju zajmowali pierwsze miejsce pokonując 2014, jak i w 2018 roku w finale reprezentację Brazylii. Tym samym podopieczni Nikoli Grbicia są w gronie faworytów do sięgnięcia kolejny raz po tytuł mistrzostw świata. W fazie grupowej Polacy zanotowali komplet zwycięstw, tracąc zaledwie jednego seta w pojedynku z USA. W następnej rundzie zespół z Bartoszem Kurkiem na czele, pewnie pokonał drużynę Tunezji, co zagwarantowało awans do ćwierćfinału, gdzie zmierzą się ponownie z reprezentacją Stanów Zjednoczonych. "Biało-Czerwoni" po czwartkowym meczu zbliżą się do historycznego wyczynu, jakim jest trzeci z rzędu tytuł podczas tak prestiżowego turnieju.
Po meczu na temat postawy całego zespołu wypowiedział się przyjmujący podstawowego składu - Kamil Semeniuk. - To spotkanie w ogóle nie porywało. Od samego początku byliśmy nastawieni, że to jak my będziemy grać, będzie świadczyć, jak się ten mecz potoczy, więc wszystko było w naszych rękach. Tylko my gdzieś na moment odpuściliśmy koncentrację, przez co drużyna z Tunezji potrafiła coś tam ugrać i czasami robił się niebezpieczny wynik. Nikt nie chciał stracić seta, żeby niepotrzebnie tracić energię w tym spotkaniu - przekazał podopieczny Nikoli Grbicia.
Semeniuk odniósł się także to swojego występu podczas spotkania z Tunezją. - Też ciężko wszedłem w to spotkanie. Zagrywka kompletnie nie była ta sama, co dzisiaj rano funkcjonowała podczas rozruchu, więc na pewno będzie czas, aby ten element przygotować na mecz ćwierćfinałowy ze Stanami Zjednoczonymi - dodał przyjmujący reprezentacji Polski.
Bartosz Kurek samokrytyczny po meczu ze słabeuszem, przyznał, że nie wypadł dobrze
Zobacz także, jak zmieniał się Bartosz Kurek, w galerii poniżej: