Szkoleniowiec zdaje sobie sprawę, że do szczęścia zabrakło niewiele, czasem lepszego realizowania taktyki przez poszczególnych graczy, nie ma jednak pretensji do podopiecznych.
- Trzeba się pogodzić z takim, a nie innym rezultatem, ale jeśli mam poczucie, że przygotowaliśmy się do zadania rzetelnie, a na parkiecie walczyliśmy, włożyliśmy w mecz serce, to trudno mieć pretensje. Chłopakom należy się za to starcie podziękowanie i szacunek - mówi Nawrocki. - Inna sprawa, że w siatkówce należy szybko wykorzystywać dogodne momenty, które się pojawiają w trakcie gry, a nam kilku takich reakcji zabrakło. I nie zawsze chodziło o końcówki.
"SE" zapytał, czy zdaniem trenera drużyna Skry idzie w dobrym kierunku. - Nie wypada mi oceniać swojej pracy - odpowiada Nawrocki. - Skra grała w tym sezonie dobrze, może poza samym początkiem Ekstraklasy. Zwycięstwo w Lidze Mistrzów byłoby doskonałą puentą. Pracujemy dalej, rozwijamy się. Nie udało się teraz, spróbujemy za rok.