Wielkich powodów do smutku siatkarze Jastrzębskiego Węgla mieć nie muszą. Mimo przegranej w prestiżowym starciu, pozostali liderami PlusLigi, choć stołeczny rywal depcze im coraz bardziej po piętach i zdradza wielkie aspiracje w tym sezonie. Jastrzębie i Projekt zgromadzili po 10 zwycięstw w 11 meczach, ale śląska ekipa ma punkt przewagi. – Wypuściliśmy swoje szanse, a takie sytuacje na styku w końcówce decydują o tym, że się przegrywa, a nie wygrywa – komentował po meczu libero Jastrzębskiego Węgla i reprezentacji Polski Jakub Popiwczak.
Siatkarz kadry wrócił po kontuzji, ale... na chwilę. Marcin Janusz nie uratował Zaksy
– Spotkały się dwa zespoły grające świetnie w systemie blok-obrona – dodaje „Piwko”. – Z boku mogło się to podobać. Niestety, skończyliśmy serię, ale nie graliśmy swojej najlepszej siatkówki. Ta seria była imponująca, przed sezonem w ciemno wzięlibyśmy dziesięć meczów i trzydzieści punktów. Było wiadomo, że kiedyś porażka musi przyjść, może dobrze, że teraz i po takim meczu na styku.
Czy warto czasem przegrać?
Jak mówi Popiwczak, przegrane czasem się… przydają. I wynika to także z zasad, jakie wpaja reprezentantom Polski selekcjoner Nikola Grbić.
Polska nie dostała organizacji meczów grupowych siatkarskiej Ligi Narodów. Ale będziemy mieli finał?
– Po takim meczu wiemy na czym musimy się bardziej skupić. Jak to nam mówi trener Grbić, jak ktoś ci wsadzi palec w d…, to mocniej wraca się do pracy i do treningu – śmieje się libero jastrzębian. – Nie można powiedzieć, że to dobrze, że się przegrywa po takiej serii, ale z drugiej strony, jeśli się wygrywa cały czas, to człowiek czasami nie wie, jak zareagować po przegranej. Zdarzyło się, nie ma co tego rozpamiętywać, zresztą od razu to nam powiedział po spotkaniu trener.
Projekt w Warszawa pokazuje w tym roku najrówniejszą siatkówkę, a jedna wpadka w Bełchatowie nie zmienia tej oceny.
– Wszyscy gracze z tamtej strony to przecież mistrzowie świata, olimpijscy, świetna drużyna – ocenia Popiwczak. – Oczywiście, może w poprzednim sezonie nie osiągnęli tego, co zamierzali, ale pod koniec grali bardzo dobrze i każdy się ich obawiał, nie chciał się z nimi mierzyć. W tym sezonie potwierdzają dobrą dyspozycję, trzeba bić im brawo.