Nad morzem kędzierzynianie zjawili się w zaledwie 10-osobowym składzie, z awaryjnie dowoływanym graczem niższej ligi Krzysztofem Zapłackim. Nie było atakującego Łukasza Kaczmarka i przyjmującego Bartosza Bednorza. Wracający do zdrowia Janusz, który ostatni raz grał półtora miesiąca temu, miał siły na rozegranie tylko pierwszego seta. Trefl bezlitośnie wykorzystał luki w słabo funkcjonującym, eksperymentalnym zestawieniu gości.
Zaksa spadła w tabeli
To było starcie sąsiadów w tabeli, bo obie ekipy miały w dorobku po cztery porażki po 10 kolejkach. Piąta przegrana zepchnęła kędzierzynian na 7. lokatę. A dodajmy, że w całym poprzednim sezonie drużyna Zaksy zaliczyła 8 porażek.
Polska nie dostała organizacji meczów grupowych siatkarskiej Ligi Narodów. Ale będziemy mieli finał?
Mecz zostanie także zapamiętany z zupełnie innego powodu: na trybunach gdańskiej Ergo Areny zjawiło się blisko 9 tysięcy widzów, co jak na PlusLigę jest wynikiem fenomenalnym. Wiadomo, że starcia z trzykrotnym triumfatorem Ligi Mistrzów wszędzie elektryzują fanów, ale w Gdańsku zainteresowanie siatkówką jest od dawna szczególne. Na ostatnim meczu domowym z Projektem graczy Trefla dopingowało z trybun blisko 6 tys widzów, tym razem liczono więc na rekord.
Kędzierzyński zespół ma ostatnio spore problemy zdrowotne i musi eksperymentować ze składem, co skutkowało porażkami z teoretycznie niżej notowanymi rywalami. Jeśli więc ktoś może liczyć na więcej w rywalizacji z naszym eksportowym teamem, to właśnie w tej fazie sezonu. Trefl skorzystał z okazji.