Trener Daniel Castellani (48 l.) też już chyba widzi, że niewiele wskóra, wciąż szuka optymalnego ustawienia. W meczu z Kubańczykami wystawił mocno zmienioną szóstkę w stosunku do spotkania z Japonią. Plińskiego zastąpił Nowakowski, Bąkiewicza - Ruciak, a Gromadowskiego - Jarosz. Ten ostatni zagrał przyzwoicie, zdobył 21 pkt, ale problemy były gdzie indziej, głównie w odbiorze zagrywki. Dzięki temu blok skocznych Kubańczyków funkcjonował nienagannie - z tego elementu zdobyli aż 16 pkt.
- W ataku chłopcy zagrali inteligentnie, ale znacznie gorzej nam szło w bloku i zagrywce, niewiele mogliśmy poradzić na świetny serwis rywali. W spotkaniu z Brazylią Kubańczycy zagrali podobnie, miałem nadzieję, że się "wystrzelali", jednak z nami wypadli w tym elemencie jeszcze lepiej - przyznał Castellani. - Gra nam się tu nie układa. Przede wszystkim zawodnicy nie są w pełni zdrowi. Nie lubię zwalać winy na takie rzeczy, ale mamy problemy fizyczne, które trudno ominąć w krótkim czasie.
- Jesteśmy bez formy, przyjęcie zupełnie nie działa, gramy tu najgorzej ze wszystkich drużyn - narzekał po meczu Bartosz Kurek (21 l.). - Ale musimy zachować spokój i grać swoje.
Tylko że w sobotę wczesnym rankiem polskiego czasu przed Polakami najtrudniejsza próba - mecz z Brazylią, która jeszcze nie przegrała w Japonii. Porażka przekreśli i tak coraz bardziej iluzoryczne szanse na miejsce w trójce.
- Cały czas mam nadzieję, że uda nam się przeciwstawić Brazylii i miejsce na podium jest jeszcze realne - zdradza Kurek.