Siatkówka, siatkarki, Liga Narodów, Agnieszka Korneluk, Olivia Różański

i

Autor: FIVB Agnieszka Korneluk i Olivia Różański w bloku przeciwko USA

Rozmowa „Super Expressu”

Kapitan kadry siatkarek Agnieszka Korneluk dla „SE” po zwycięskim horrorze z USA: Nie wiem jak wygrałyśmy tego tie-breaka

2023-07-17 8:21

– Jeszcze chyba nie do końca rozumiemy jak wiele zrobiłyśmy – mówi „Super Expressowi” po trzecim miejscu Ligi Narodów Agnieszka Korneluk, kapitan reprezentacji Polski siatkarek. Była najlepiej blokującą zawodniczką rozgrywek (48 „czap” w 15 spotkaniach, ponad 3 na mecz), w ostatnich latach zrobiła kolosalny postęp w jakości gry, dziś jest czołową środkową świata. A od niedzieli 16 lipca – także brązową medalistką LN po pokonaniu Amerykanek po horrorze 3:2. Mimo że Polki broniły chwilę wcześniej piłki meczowej, w piątym secie wygrały 17:15.

„Super Express”: – W którym momencie poczułaś, że macie brąz?

Agnieszka Korneluk: – Dopiero po ostatnim gwizdku, bo wcześniej przez sekundę wydawało się jednak, że Amerykanki wyrwą nam ten medal. Zachowałyśmy zimną krew. Nie wiem jak, ale udało nam się wygrać tego tie-breaka.

– Było dużo wahań w meczu USA, traciłaś w pewnych momentach nadzieje, że się wam uda?

– Nie, ani przez chwilę. Jestem osobą myślącą pozytywnie, czasem może naiwnie, ale zawsze do końca wierzę, że będzie dobrze.

– Jak ważne to dla ciebie osiągniecie osobiście, a jakie ma znaczenie dla kadry?

– I dla mnie, i dla kadry to ogromny wyczyn. Żadna z nas nie ma w dorobku takiego medalu. I żadna nie pamięta takiej Ligi Narodów, czy nawet wcześniej, gdy rozgrywki nazywały się World Grand Prix, by grać na tak dobrym poziomie i umieć pokonać światowe potęgi. Wydaje mi się, że jeszcze chyba nie do końca rozumiemy jak wiele zrobiłyśmy

„Żyjemy chwilą!”. Olivia Różański przeszczęśliwa 

– Co jest największą wartością dla drużyny po całej kampanii Ligi Narodów?

– Pokazałyśmy, że już nie tylko dobijamy się do światowej czołówki, dopiero walczymy o wejście do niej, ale potrafimy już wygrywać z potęgami. Nie jest oczywiście tak, że jedna wygrana na przykład z Chinkami coś nam zagwarantuje, bo możemy równie dobrze nie dać im rady w kolejnym meczu, tak jak to się stało w półfinale w Arlington. Czujemy jednak, że idziemy w dobrą stronę.

– W czym nastąpił największy progres w stosunku do poprzedniego sezonu, co działa lepiej, z czym macie mniej problemów?

– Najważniejsze jest to, że mamy coraz większą pewność siebie, że wierzymy, iż da się wygrać z zespołami do tej pory lepszymi od nas. Wiemy, że mamy umiejętności, by z nimi się bić. Strefa mentalna drużyny jest na innym poziomie, ale także każda z nas indywidualnie zrobiła jakościowy przeskok pod względem technicznym. To także ma wpływ na cały zespół. Najważniejsze jest to, że cała ta układanka teraz do siebie pasuje. Każdy zna swoją rolę w drużynie i wykonuje ją najlepiej jak potrafi.

Polska siatkarka z wielkim wyróżnieniem po sukcesie w Lidze Narodów. Historyczny wyczyn nie przeszedł bez echa

– Jak wpłynie cykl Ligi Narodów na dalszą część sezonu, poczułyście się jeszcze mocniejsze niż przedtem?

– Jeśli w Lidze Narodów wygrywamy tyle meczów, to oczywiście czujemy się coraz mocniejsze. Zdajemy sobie sprawę, że wchodzimy do światowej czołówki, po tych rozgrywkach widzę same plusy.

– Po raz któryś pokazałyście, że umiecie grać z USA, w trzech ostatnich meczach były dwie wygrane i minimalna porażka 2:3. Jak to się przełoży na wasze starcie w kwalifikacjach olimpijskich we wrześniu w Łodzi?

– Amerykanki grały w rundzie zasadniczej Ligi Narodów bardzo dobrze, przegrały tylko dwukrotnie. W każdym meczu turnieju finałowego widać było, że liczą się małe szczegóły i że na najwyższym poziomie wszystko się może zdarzyć, czego najlepszym dowodem był nasz tie-break. To pokazuje, że by częściej wygrywać z najlepszymi, z drużynami na poziomie USA, musimy dalej wytrwale nad sobą pracować.

Magda Stysiak dla „SE”: Nie jesteśmy reprezentacją do bicia

Najnowsze