Siatkarka reprezentacji Polski prowadzi Scavolini Pesaro do złotego medalu Serie A. Po dwóch meczach rywalizacji z Asystelem Novara drużyna Polki wygrywa 2-0. Dzisiaj "Skowronek" i jej koleżanki mają szansę zakończyć finał.
To byłoby dopiero pierwsze złoto naszej zawodniczki w rozgrywkach ligowych. Nic dziwnego, że dąży do celu z pełną determinacją, zapominając o bólu i trudach treningowych.
- Nie zdarzył się chyba w tym sezonie dzień, w którym nie byłabym na siłowni - przyznaje Skowrońska. - Nie wiem, ile ton przerzuciłam, nie skarżę się jednak, bo liczy się wynik, a przecież jestem już tak blisko mistrzostwa. Muszę przyznać, że mam wszystkiego dość. Efekt jest taki, że w pierwszych setach gram dobrze, w drugich słabiej, a w następnych brakuje już sił. Przed meczem biorę zastrzyki, ale bóle ścięgien i tak odczuwam - przyznaje polska atakująca Scavolini.
Skowrońska planuje po sezonie przerwę na leczenie i regenerację sił. - Nie wyobrażam sobie, żebym nie odpoczęła przed powrotem do kadry - zastrzega siatkarka. - Chcę w niej grać, ale muszę być stuprocentowo zdrowa.