Mecz Realu z Arsenalem – relację prowadzimy tutaj – zbiegł się z pogrzebem Leo Beenhakkera. W Rotterdamie cześć oddali mu pod stadionem Feyenoordu fani tego klubu (zdobywał z nim dwukrotnie mistrzostwo Holandii). Sama ceremonia pogrzebowa – na życzenie rodziny – miała charakter prywatny.
Nie żyje Leo Beenhakker. To on przeprowadził „pomarańczowę rewolucję” wśród Biało-Czerwonych, u niego debiutował Lewandowski
O Beenhakkerze – i nie tylko o nim… - pamiętano też w Madrycie. Dźwięki stworzone przez legendarnego Ennio Morricone płynące z głośników, a na wielkich stadionowych telebimach – wizerunki „Bossa” oraz Mario Vargasa Llosy (zmarłego 13 kwietnia w wieku 89 lat). Peruwiański literat, autor Nagrody Nobla w tej dziedzinie, przez wiele lat był dyrektorem Katedry Realu Madryt na Uniwersytecie Europejskim w hiszpańskiej stolicy.
Odszedł Leo Beenhakker. Michał Listkiewicz: „Szanowałem, ceniłem, prawie kochałem”
Obu tym wielkim postaciom poświęcona została minuta ciszy. Piłkarze obu ekip stali skupieni w środku boiska, a Carlo Ancelotti – uchwycony przez kamery – wykonał znak krzyża, oddając osobisty hołd obu zmarłym.
Dzień wcześniej w identyczny sposób Beenhakker i Vargas Llosa uczczeni zostali w madryckiej Movistar Arena. Tam walkę o awans do finału Euroligi stoczyli koszykarze Realu i Paris Basketball.
