Niespełna 37-letni atakujący Skry potwierdził na antenie Polsatu Sport, że to jego ostatni sezon w klubie z Bełchatowa. Jak jednak przyznał, wcale nie kończy kariery, lecz zamierza związać się z innym polskim klubem. Wlazły występował w Skrze od 2003 roku, stając się z kolejnymi sezonami jej ikoną. Do potocznego siatkarskiego języka weszło zdanie, że kto ma Wlazłego, ten ma mistrzostwo i wielokrotnie okazywało się to stwierdzeniem prawdziwym. Wlazły zaliczył z bełchatowianami aż dziewięć tytułów mistrzowskich, po raz ostatni świętował w 2018 roku.
Poza złotymi medalami mistrzostw Polski Wlazły zdobył po dwa krążki w srebrnym i brązowym kolorze, zatem 13-krotnie stał na podium ze swoją pierwszą i jedyną drużyną w najwyższej klasie rozgrywkowej.
– Ten sezon będzie dla mnie ostatnim w Skrze. Szkoda, że kończy się w takich okolicznościach, ale nic nie poradzimy. Pozostanę w Polsce, jestem już po rozmowach z nowym klubem, zaakceptowaliśmy warunki – zdradził Wlazły w programie #7Strefa.
Wlazły poza legendą klubu z Bełchatowa stał się też wielką gwiazdą światowej siatkówki. Poprowadził Biało-Czerwonych najpierw do srebra mistrzostw świata w 2006 roku, które wówczas i tak smakowało jak złoto. Potem wycofał się z gry w kadrze narodowej, także na tle konfliktu ze związkiem. Do powrotu namówił go kolega z parkietu, który akurat został selekcjonerem, Francuz Stephane Antiga. I razem wywalczyli piękny triumf w mistrzostwach świata 2014, a Wlazły został MVP tej imprezy, wieńcząc karierę reprezentacyjną.
Od razu ruszyły spekulacje, do którego klubu trafi Wlazły w przyszłym sezonie i gdzie w PlusLidze go zobaczymy. Najczęściej wymieniane kierunki to Verva Warszawa albo Trefl Gdańsk, w którym trenerem jest kolega Wlazłego ze Skry i kadry Michał Winiarski.