Po zwycięstwie u siebie 3:2 Zaksa musiała wygrać lub przy porażce 2:3 liczyć na złotego seta, każde inne rozstrzygnięcie premiowało tureckiego rywala. Od początku sezonu ekipa z Kędzierzyna jest dziesiątkowana kontuzjami i także wczoraj miała problemy. Bartosz Bednorz musiał zejść w trakcie gry. Przekładało się to na mocno szarpaną grę polskiego zespołu, który walczył, ale momentami zupełnie nie miał argumentów.
Zaczęli świetnie, ale potem było coraz gorzej
– Najważniejsze będzie jak zaczniemy ten mecz oraz nasze zdrowie – mówił przed spotkaniem Łukasz Kaczmarek. – Jak wiadomo, od poprzedniego spotkania z Halkbankiem wielu z nas nie trenowało. Zrobimy wszystko, żeby wrócić do Kędzierzyna z awansem do ćwierćfinału.
I początek rewanżowego starcia przyniósł fantastyczne wiadomości, zgodnie z tym, o czym mówił atakujący Zaksy. Goście wygrywali już 9:1, a potem utrzymywali dystans i dopiero w samej końcówce zacięli się. Halkbank wyszedł ze stanu 21:24 (!) i po morderczej wymianie ciosów wygrał 32:30.
45-letni siatkarz zagrał w PlusLidze. Potem musiał... prostować artykuły dziennikarzy na swój temat
To sprawiło, że i drugą partię zaczął z rozpędu kapitalnie i od razu narzucił warunki (8:2, 13:5, 18:10). Do tego w Zaksie wypadł w trakcie gry wyraźnie osłabiony fizycznie Bednorz i siła obrońców tytułu siadła dramatycznie. Gdy przegrywali 0:2 w setach, stanęli przed zadaniem wygrania dwóch kolejnych partii, by pozostać w grze. Nie było już miejsca na błąd, ale nie było też argumentów, którymi można by to zrealizować.
Czy Wilfredo Leon zagra w Polsce? Ekspert nie jest przekonany: „Ciężko mi uwierzyć”
Zaksa w normalnym składzie i przy swojej typowej solidności powinna ten mecz wygrać w cuglach. Niestety nie była w stanie się podnieść. To dlatego niegrający wybitnej siatkówki Halkbank przeważył, mając armatę w postaci Nimira Abdel-Aziza. To właśnie holenderski atakujący zdobywając 19 pkt poprowadził gospodarzy do awansu do ćwierćfinału LM.