Ukochane pocieszały siatkarzy po klęsce

i

Autor: RICARDO DI PIETRO

Siatkarskie WAGs w Bolonii

Kurek i Bednorz namiętnie pocieszani po sromotnej klęsce. Gorące całusy od zjawiskowych partnerek. Wyjątkowe zdjęcia

2022-07-24 11:50

Nie tak miało to wyglądać... Polscy siatkarze w półfinale Ligi Narodów w Bolonii przez dwa sety dotrzymywali kroku Amerykanom, choć tych partii nie wygrali. Katastrofa nadeszła w odsłonie numer trzy: z Biało-Czerwonych zeszło powietrze, dosłownie przestali grać, nie mieli pół argumentu na swoją korzyść i dostali lanie do 13. Pozostała walka o brąz LN z równie rozczarowanymi Włochami, którzy gładko ulegli Francji 0:3. Po meczu z USA liderzy naszej kadry szukali pocieszenia w ramionach uroczych partnerek.

Sama przegrana z jednym z czołowych zespołów świata ujmy nie przynosi, ale dramatyczny kryzys całej drużyny w trzecim secie każe zadawać uzasadnione pytania o formę siatkarzy Nikoli Grbicia miesiąc przed startem mistrzostw świata w Katowicach. Taka wpadka zdarzyła się bowiem nie pierwszy raz: w ćwierćfinale z Iranem Polacy zostali zmiażdżeni przez rywala w czwartej partii, ale potem zdołali się odbudować w tie-breaku – zresztą nie bez pomocy przeciwników. W konfrontacji z USA drogi ucieczki po laniu 25:13 już nie było, bo mecz się zwyczajnie skończył. Nastroje w polskim obozie były minorowe, siatkarze starali się potem analizować przyczyny porażki, ale sprowadzało się to do tego, że musi zostać wyciągnięta lekcja i że walczymy o brąz.

Łomot siatkarzy z rąk USA, znowu dramatycznie słaby set

Kurek i Bednorz pocieszani przez partnerki. Gorące całusy

– Może niektórym wydaje się, że na każdym turnieju będziemy wszystkich ogrywać po 3:0 – mówił po meczu Bartosz Kurek, kapitan reprezentacji Polski. – Prawda jest taka, że przy naszej lekkiej niedyspozycji w pierwszych dwóch setach, w trzecim Amerykanie grali tak jak grali i pokazali, że jeżeli nie przyjdziesz z dobrą grą, to nie masz czego szukać na boisku. Na pewno wypunktowali nasze słabsze strony, tak jak my wcześniej z Iranem. A my mamy teraz krótki czas na zresetowanie głów.

Koledzy z klubu brutalnie zbili Semeniuka. A on ocenia: „To klasyczna historia”

Kurek ocenił też powrót do składu podstawowego rozgrywającego USA, uważanego za najlepszego na tej pozycji na świecie Micaha Christensona.

– Nie sądzę, by to, co się stało, było skutkiem powrotu do składu Christensona. To nie jeden zawodnik wygrywa, oni dzisiaj zagrali kapitalnie jako zespół, a ich atakujący rozegrał chyba najlepszy mecz w całej Lidze Narodów. I jeśli tak będzie się prezentował w finale, to każdemu będzie trudno z nimi wygrać. Nie sprowadzałbym tego do jednego zawodnika.

Karol Kłos zdradza tajemnicę sztuki blokowania rywali

– Jaki był to mecz dla mnie? – zastanawiał się Kurek. – Chyba widzieliście, nie najlepszy, tak jak całej naszej drużyny. Były momenty lepsze, były gorsze, ale na koniec liczy się to, że Amerykanie zeszli z boiska zwycięsko. Na pytanie czy 24 godziny na reset to dużo czy mało, odpowiadam: nikt za nas nie przyjedzie na halę walczyć o trzecie miejsce. Nie mamy innego wyjścia jak zagrać dużo, dużo lepiej – podsumował Kurek, który po meczu mógł liczyć na wsparcie najbliższej osoby. Zresztą jako niejedyny z reprezentantów Polski.

Rozgrywający kadry siatkarzy Marcin Janusz przestrzegał: Amerykanie nie wybaczą nam błędów

Mecze kapitana kadry w Bolonii ogląda jego żona Anna Kurek, była znana siatkarka (z domu Grejman). Po nieudanym spotkaniu z USA od razu przytuliła męża i dała mu całusa na osłodę klęski z Jankesami. Podobnie zachowała się ukochana Bartosza Bednorza Karolina Bryniarska, która siedziała na trybunie obok małżonki Kurka. I tu był buziak na pocieszenie po laniu otrzymanym od rywali na parkiecie. Nasi siatkarze mogą liczyć na równie gorące wsparcie partnerek w meczu o brązowy medal z Włochami, który zaczynają 24 lipca o 18.00.

Sonda
Czy polscy siatkarze obronią tytuł mistrzów świata?
Najnowsze