Trener Nikola Grbić reagował na tarapaty podopiecznych w trzeciej partii wpuszczaniem kolejnych zmienników, ale żaden nie dał nic. Nikt nie zmienił dramatycznego obrazu gry polskich siatkarzy, gorszych w tym momencie od Amerykanów o dwie klasy, kulejących od katastrofalnego przyjęcia, przez grę blok-obrona, po serwis i atak – czyli wszędzie. Po meczu prosimy o komentarz Kamila Semeniuka, gracza, który ratował nam skórę w tie-breaku ćwierćfinałowego meczu z Iranem, ale na USA okazał się za słaby. Dwaj byli koledzy „Semena” z Zaksy, libero Erik Shoji i środkowy David Smith (10 pkt), brutalnie rozprawili się z partnerem z kędzierzyńskiej paczki. Nie było absolutnie żadnych sentymentów.
Semeniuk komentuje dla „SE” dramat Polaków w meczu z Amerykanami: – Można powiedzieć, że trzeci set to klasyczna historia: uciekły punkty, poszła seria akcji USA, wypracowali przewagę i ciężko było to odrobić z taką reprezentacją jak amerykańska. Musimy robić wszystko, aby takie sytuacje się nie powtarzały, na pewno nikt nie chce, żeby zdarzały się takie sety jak trzeci z USA (13:25) i czwarty z Iranem (16:25). Z Iranem udało się wrócić, bo tak ułożyła się sytuacja, tutaj stało się to już niemożliwe.
Rozgrywający kadry siatkarzy Marcin Janusz przestrzegał: Amerykanie nie wybaczą nam błędów
– Gdzie są nasze największe słabości na ten moment? – zastanawia się Semeniuk. – Czasem jesteśmy zbyt niecierpliwi w ataku, gdy mamy przyjętą piłkę od siatki, staramy się od razu zagrać w pierwszej akcji, nie próbujemy cierpliwie próbować grać o blok. Często nam się to nie udawało i przez to rywal wracał do równej gry, czy, jak w trzecim secie, odjechał na dobre. Trener szukał ustawienia, które by działało, to normalne, że tego będzie próbował, szukał jakiegoś punktu zaczepienia, żeby gra zaczęła funkcjonować.
Oto profesor bloku w kadrze siatkarzy. Karol Kłos: Lubię te mecze, w których coś przyjdzie w rączki
– Dzisiaj nie udało się niczego zmienić w żadnej roszadzie. Na pewno jednak nie zwieszamy głów, turniej trwa, ciągle walczymy o medal, bo mimo wszystko wywieźć stąd krążek byłoby czymś fajnym – kończy z nadzieją Kamil Semeniuk.