A - Argentyna - moja ojczyzna, choć czuję się obywatelem świata. Kiedy pracowałem w Polsce, z Argentyny, poza rodziną, najbardziej brakowało mi rozmów przy mięsie. Nie chodzi tylko o to, żeby zjeść, ale posiedzieć z rodziną i znajomymi kilka godzin. Brakowało mi też meczów ukochanej Boca Juniors. To jeden z najwspanialszych klubów piłkarskich, moja rodzina ma na stadionie sześcioosobową lożę.
B - Bełchatów - trzy tytuły mistrza Polski, wspaniały okres. Prezes Konrad Piechocki stworzył zespół świetnie rozumiejących się ludzi, z których każdy wiedział, co do niego należy. Bełchatów to "moja mała Argentyna" w Polsce. Mam tam wielu przyjaciół, zresztą tu, na Okęcie, to właśnie oni mnie odprowadzali, bo sam nie uniósłbym wszystkich waliz.
C - Czysta gra - to jeden z powodów, przez które straciłem pracę. Przed meczem z Serbią na mistrzostwach świata czułem, że gracze czekają na to, co powiem. Zebrałem ich i oznajmiłem: "Nie po to trenujecie po 7-8 godzin dziennie, zostawiacie rodziny na długie tygodnie, żeby teraz specjalnie przegrać". Ograliśmy Serbów, ale atmosfera w mikrobusie była grobowa. Nie żałuję tej decyzji. Teraz patrzę bez wyrzutu w twarz przy goleniu.
F - Fani - Polska ma najlepszych na świecie. Tu mecz to rytuał, malowanie twarzy, całe rodziny na trybunach. Nigdy nie zapomnę pierwszego finału MP. Prowadziłem Skrę, graliśmy w Jastrzębiu. Gospodarze wybiegali przy oszałamiającym dopingu. Potem wyszedłem ja, wpatrzony w parkiet. Ale słyszę, że owacje nie ustają. Myślałem, że to któryś z miejscowych siatkarzy zawieruszył się i wychodzi za mną, ale ten aplauz był dla mnie! W Ameryce Południowej dostałbym gwizdy albo ciężkim przedmiotem.
G - Głowa - napisano, że moja jest warta ponad milion złotych, bo tyle powinienem dostać odszkodowania za rozwiązanie kontraktu. Tyle mi się należało, ale zgodziłem się na mniejszą kwotę. Pieniądze nigdy nie były dla mnie najważniejsze.
H - Hobby - majsterkowanie, stolarka. No i książki, najchętniej psychologiczne, o dowodzeniu ludźmi. Taka wiedza trenerowi bardzo się przydaje. Z Polski zabieram też książki o waszym kraju. Czego nie zdążyłem zobaczyć lub dowiedzieć się, poznam z lektury.
I - Ivan - mój syn, siatkarz. To niesamowite, ale już niedługo zagra w barwach Bolivar, który wygrał mistrzostwa Ameryki Południowej, przeciw Skrze Bełchatów na mistrzostwach świata klubów.
J - Jedzenie - w Polsce uwielbiam golonkę. Drugi jest bigos, a trzeci barszcz czerwony. W przygotowywaniu mięsa jesteście w europejskiej czołówce. Ale za to ryby nie są polską specjalnością.
K - Kurek - to może być najlepszy siatkarz świata. Ma ogromny potencjał, ale potrzeba mu jeszcze dwóch rzeczy: więcej agresji w grze i więcej wiary we własne umiejętności. Bo na razie Bartek sam nie wierzy, że może być najlepszy na świecie. A powinien. Za kilka lat, jeśli tak będzie się rozwijał, może być absolutnym numerem jeden.