W łódzkiej Atlas Arenie mimo osłabienia (Mariusz Wlazły doznał urazu i nie mógł zagrać) zdecydowanymi faworytami byli gospodarze. Widać jednak było, że gra im się ciężko, a chwilami dostawali jeszcze niepotrzebną pomoc od mylących się sędziów. W drugim secie bełchatowianie gorzej zagrali końcówkę, a w czwartej partii przegrywali już 16:20.
Na szczęście na posterunku był środkowy Skry Srecko Lisinac, wygrywając kilka ważnych piłek i otwierając zespołowi drogę do wygranej. Decydującą piłkę skończył Facundo Conte. Rewanż w Ankarze 2 marca. Do awansu do czołowej szóstki wystarczy Skrze jakiekolwiek zwycięstwo lub nawet porażka 2:3.