W fazie grupowej wicemistrzom Polski pozostał do rozegrania tylko jeden mecz - na wyjeździe z Fenerbahce Stambuł. Polska drużyna będzie faworytem, bo tureccy rywale są nieoczekiwanie najsłabszą ekipą rywalizacji.
To miała być grupa śmierci, tymczasem bełchatowianie przeszli ją jak burza. Po 5 kolejkach mają 15 pkt - aż o 6 więcej niż Dynamo Moskwa uważane za najgroźniejszego przeciwnika.
- Nawet o czymś takim nie marzyłem - nie ukrywał trener Jacek Nawrocki (47 l.).
Kibice w łódzkiej Arenie nie przeżywali wielkich emocji. O ile dwa pierwsze sety z Tomisem przypominały potyczkę równych drużyn, to ostatnia partia wygrana przez gospodarzy do 11 była najlepszym podsumowaniem różnicy klas. Skra wygrała bez trudu, mimo że nie wystawiła optymalnego składu (urazy Atanasijevicia i Wlazłego, usprawiedliwiona nieobecność Kłosa).
- Nie spodziewaliśmy się, że przyjdzie tyle ludzi - przyznał najskuteczniejszy w zespole Skry Michał Winiarski (15 pkt). - Odpłaciliśmy poważnym potraktowaniem meczu i rywala.