Polska - Brazylia, Zbigniew Bartman

i

Autor: East News

Liga Światowa 2012. Bartman o meczu z Brazylią: Od dziecka marzyłem, żeby zlać Brazylię

2012-06-05 4:00

W lipcu 2002 roku Zbigniew Bartman (25 l.) miał 15 lat i z wypiekami na twarzy siedział na trybunach Spodka, oglądając dwa zwycięstwa polskich siatkarzy nad Brazylijczykami. Po meczu zbierał autografy od ówczesnych gwiazd reprezentacji - Murka, Świderskiego, Nowaka. W niedzielę to "Zibi" zawojował katowicką halę i poprowadził biało-czerwonych do pięknego triumfu 3:2 nad canarinhos. - Spełniło się moje marzenie - przyznaje atakujący kadry.

- Ostatnie zwycięstwo nad Brazylią w Polsce odnieśliśmy w tej samej arenie 10 lat temu i to, że teraz znowu wygrywamy, to specjalne uczucie, zwłaszcza dla mnie - mówi nasz atakujący, który zaaplikował Brazylijczykom aż 26 pkt. - Wtedy byłem gówniarzem, który siedział na widowni koło trybuny VIP i podziwiał starszych kolegów pokonujących faworyta. To było moje wielkie marzenie, żeby pewnego dnia móc zrobić to samo.

Bartman robił w niedzielę dosłownie wszystko - zbijał piłki z wielką siłą i dokładnością praktycznie z każdej pozycji, bronił jak lew w parterze, zagrywał asy serwisowe w kluczowych momentach. Po ponaddwuipółgodzinnym boju miał wszystkiego dość.

- Dość to miałem już w trakcie meczu, do tego stopnia, że gdy Murilo uderzył mnie przez siatkę kolanem w nogę, to trochę przedłużyłem wstawanie z parkietu, żeby zyskać na czasie i złapać oddech - nie ukrywa.

Canarinhos poczuli po raz kolejny siłę Polaków i wielokrotnie w trakcie meczu puszczały im nerwy.

- Brazylia jest znana z tego, że lubi wpływać na decyzje sędziowskie, to nic nowego - uważa Bartman. - Zresztą widać na powtórkach, że sporne piłki były w boisku. Oni trochę tracą pewność siebie, bo jeśli człowiek całe życie wygrywał i nagle przeciwnik robi wszystko lepiej, to zaczyna się akcja desperacka i łapanie różnych chwytów, które nie przynoszą efektów.

"Super Express" spytał "Zibiego", czy w oczach "kanarków" widać z bliska niepewność i strach.

- Na pewno powoli zaczniemy oglądać niepewność w oczach rywali z Brazylii - odpowiada atakujący drużyny narodowej. - W końcu ponieśli z nami już drugą porażkę z rzędu i to nie może być przypadek.

Najnowsze