Pierwszy set przebiegał zadziwiająco łatwo. Polacy szybko wypracowali przewagę i systematycznie ją powiększali. W końcowej fazie premierowej partii mieli nawet osiem punktów zaliczki. W pewnym momencie jednak coś stanęło. Kanadyjczycy odrabiali seryjnie punkty i zrobiło się bardzo groźnie. Polska reprezentacja miała już tylko dwa punkty więcej od rywali. Na szczęście siatkarze Ferdinando De Giorgiego zachowali zimną krew i dokończyli zwycięskiego seta.
W drugiej partii to rywale mieli inicjatywę i dyktowali warunki. Kiedy po drugiej przerwie technicznej mieli na swoim koncie o cztery punkty więcej od nas, wielu spodziewało się remisu. Jednak nasi siatkarze do końca walczyli o pomyślne zakończenie seta i w ostatnim momencie wyrównali. Mieli nawet piłkę setową, ale Kanadyjczycy doprowadzili do batalii na przewagi. W niej lepsi okazali się biało-czerwoni, którzy wygrali 27:25.
Niestety, meczu nie udało się skończyć w trzech setach. Kanada przedłużyła swoje nadzieje na tie-break. W trzeciej partii raz jeszcze wypracowali przewagę po drugiej przerwie technicznej i tym razem nie oddali prowadzenia do końca seta. Zwyciężyli 25:20.
Rozstrzygnięcie zapadło w partii numer 4. Tam długo walka była wyrównana, ale ostatecznie to Polacy odskoczyli i zakończyli seta z sześciopunktową przewagą. Dzięki temu zwyciężyli 3:1 i zainkasowali trzy punkty za tą wygraną. Pozwala ona mieć nadzieję, że to właśnie nasza kadra znajdzie się w najlepszej szóstce, która zagra w finałowym turnieju Ligi Światowej w Brazylii. Do tego jednak jeszcze długa droga. Zapraszamy na kolejne mecze Polaków na sport.se.pl.
Polska - Kanada 3:1 (25:21, 27:25, 20:25, 25:19)