„Super Express”: - Jak świętowaliście to złoto?
Łukasz Kaczmarek: - Ceremonia trwała długo, więc my do hotelu wróciliśmy przed godziną 2:00. Usiedliśmy w swoim gronie, z rodzinami, kulturalnie napiliśmy się piwka i włoskiego aperolka, bo uważam, że zasłużyliśmy. Trochę pospaliśmy, a potem wróciliśmy do Polski, żeby odpocząć jeszcze przez te parę dni przez wylotem do Chin.
- W Warszawie powitały was tłumy kibiców. Byliście zaskoczeni?
- To dla nas niesamowita sytuacja i bardzo miłe przywitanie. Odczuwamy, jak kibice interesują się siatkówką i jak przeżywają z nami te mecze. Będziemy robić wszystko, co w naszej mocy, żeby tych sukcesów było jak najwięcej. My wierzyliśmy w to złoto od pierwszego spotkania, a nawet wcześniej, kiedy jechaliśmy na mistrzostwa. Jechaliśmy po to, żeby wygrać. I turniej się skończył złotym medalem.
- Jak trudny to był dla was turniej?
- Bardzo. Jeden z najtrudniejszych, w jakich brałem udział. Był bardzo długi, dużo meczów, no i byliśmy długo poza domem. W rozgrywkach grupowych to nie był poziom światowej czołówki, ale nie mogliśmy żadnego z tych rywali lekceważyć. Koncentracja musiała być od pierwszego do ostatniego meczu.
- A który moment był najtrudniejszy? Myślę, że w na początku meczu z Serbią, kiedy przegraliście pierwszego seta, wielu kibiców mogło zaboleć serce.
- My wierzyliśmy w siebie, w swoje umiejętności. Wierzyliśmy w to, że wygramy ten mecz i wygraliśmy. Nie mieliśmy w tym turnieju żadnych kryzysowych momentów, w których myśleliśmy, że ten turniej dla nas się kończy i nie będzie medalu.
- Czy waszą siłą było też to, że jesteście po prostu dobrymi kumplami?
- Zdecydowanie tak. Siłą jest to, jaką jesteśmy grupą i jak doskonale się rozumiemy, jak świetnie się ze sobą czujemy i jak dobrego trenera mamy. To cały czas, krok po kroku pcha nas do przodu.
- Jesteście mistrzami Europy, wicemistrzami świata. Teraz kibice marzą o złocie olimpijskim.
- Zdajemy sobie z tego sprawę i wszyscy myślimy o tym medalu igrzysk olimpijskich. Najpierw jednak musimy zrobić pierwszy krok, a są nim kwalifikacje w Chinach. O nich teraz myślimy.
- Dajecie kibicom mnóstwo radości. Przeciwnie do piłkarzy, którzy grają fatalnie.
- My absolutnie się do tego nie odnosimy, bo my jesteśmy w tej samej grupie. Jesteśmy sportowcami. Piłkarzom teraz nie wychodzi, po prostu mają swój gorszy moment, każdy sportowiec je ma. My też mieliśmy gorsze chwile. Wierzę, że reprezentacja Polski będzie miała dużo lepsze momenty i będzie dawała taką satysfakcję, jaką my dajemy teraz.