„Super Express”: – Dlaczego nie podpisałaś pisma drużyny skierowanego do PZPS?
Magdalena Stysiak: – Jestem w kadrze u trenera Nawrockiego od pół roku. Dla mnie nie działo się tutaj nic złego. Jeśli dziewczyny pracowały z trenerem od czterech, pięciu lat, to mają prawo się wypowiedzieć. Ja mam 19 lat, mówię sama za siebie i mam prawo nie podpisywać tego listu. Powiedziałam dziewczynom, że jestem neutralna w tej sprawie. Poniosę konsekwencje wspólnie z koleżankami, jeśli będzie trzeba, ale pisma nie podpiszę.
– Czułaś się faworyzowana przez trenera? Była rozmowa w waszym gronie na twój temat?
– W oświadczeniu dziewczyny napisały, że media za bardzo nagłośniły moją osobę, a chodzi o trenera. Miałyśmy z dziewczynami lekkie spięcia podczas kadry, ale po mistrzostwach Europy w Turcji wyjaśniłyśmy sobie wszystko. Wiemy o tym i nie trzeba było o tym mówić w mediach. Ja nie czułam tego ze strony trenera i nie byłam świadoma faworyzowania mnie przez niego. O jakie spięcia chodzi? To dotyczyło zachowania mojego i dziewczyn podczas zgrupowań kadry. Jesteśmy kobietami i nie zawsze jest kolorowo. Miałyśmy sprawy, które trzeba było wyjaśnić