„Super Express”: – Polska jest faworytem do medalu ME – czy to można stwierdzić bez fałszywej skromności i narzucania wam presji, bo po prostu takie są realia?
Martyna Łukasik: – Na pewno jesteśmy zespołem z apetytem na medal i znalazłyśmy się tutaj po to, by go zdobyć. I do każdego turnieju będziemy podchodzić z takim samym nastawieniem, czyli by wygrać każdy mecz. Chcemy przywieźć krążek do Polski i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby tak się stało.
– Wiadomo, że Stefano Lavarini zwraca w pracy z wami uwagę przede wszystkim na elementy siatkarskie, ale jak na was wpływa pod względem mentalnym? Co takiego robi lub mówi, że ten aspekt stał się tak ważny w kadrze?
– Trener jest świetnym fachowcem, jeśli chodzi o rzemiosło siatkarskie, cały czas dostajemy mnóstwo uwag odnośnie do najmniejszych detali, co uważam za bardzo cenne. Do tego namawia nas do wybierania nieoczywistych rozwiązań, czasem nawet ryzykowania na boisku, bo wie, że to popłaca. Sądzę, że jego zaufanie w nasze umiejętności, które nieraz pokazuje, sprawia, że my mamy jeszcze większą wiarę w siebie. I czujemy to jego nastawienie cały czas na treningu, to jest znakomite.
– Gdybyś miała wymienić te siatkarskie elementy, który zdecydowanie poprawiłaś pod okiem selekcjonera, co to by było?
– Wydaje mi się, że za każdym razem, gdy przychodzę na trening, pojawia się coś, czego się uczę i czegoś nowego się dowiaduję. Uważam, że poprawiłam przyjęcie zagrywki, natomiast mam wciąż sporo do udoskonalenia w obronie, ale nad tym pracujemy. Z rzeczy na plus dodałabym atak i wybieranie w nim odważnych decyzji. W sumie więc sporo rzeczy udało mi się już poprawić, ale ciągle jeszcze jest więcej takich, które trzeba dopracować. Liczę na to, że pod okiem trenera Lavariniego uda mi się to zrobić.
– Niektórzy określają cię jako specjalistkę od czarnej roboty na boisku, czasem niewidocznej, ale niezwykle cennej. Też tak postrzegasz swoją rolę?
– Jeśli ktoś tak o mnie mówi, to miło mi bardzo z tego powodu. To by wskazywało, że z moją obroną nie jest aż tak źle, jak ja to czasem sobie wyobrażam. W naszej drużynie jest wiele różnego typu zawodniczek, a ja jestem gotowa robić wszystko, co będzie przydatne dla zespołu. Jeśli to ma być czarna robota, to jak najbardziej też. Zawsze będę, by pomóc i dam z siebie, co mam najlepszego.
– Mecz grupowy z Serbią będzie miał kluczowe znaczenie dla dalszego przebiegu ME? Analizujesz warianty, drabinki, system turnieju i to, kto na kogo kiedy wpada?
– Raz czy dwa spojrzałyśmy już na możliwy dalszy układ gier, ale mimo że wiemy, na kogo potem możemy wpaść, to powinnyśmy skupiać się na każdym kolejnym spotkaniu i podchodzić do tego zadania dzień po dniu. Musimy wykonać jak najlepszą robotę w grupie, żeby potem może faktycznie drabinka była łatwiejsza. Zobaczymy, co uda się nam wypracować w fazie grupowej. I cokolwiek działoby się dalej, stawimy temu wyzwaniu czoła. Jestem pewna, że przy naszej dobrej grze możemy tutaj zrobić dużo.