Siatkarka

i

Autor: East News

Rozmowa SE

Martyna Łukasik o trenerze Lavarinim. Na co zwraca uwagę włoski szkoleniowiec i co zmienił w mentalności zespołu?

2023-07-26 12:15

Polskie siatkarki mają za sobą świetny występ w Lidze Narodów, zakończony zdobyciem brązowego medalu. Znakomite występy w tegorocznej edycji VNL zaliczyła, a wręcz była odkryciem – Martyna Łukasik. 23-letnia przyjmująca Chemika Police została wyróżniona wyborem do najlepszej drużyny całych rozgrywek.

Super Express: - Jak pani przyjęła to wyróżnienie, bo to chyba pierwsze w tak dużej imprezie?

Martyna Łukasik: - Zdecydowanie tak, a smakuje jeszcze lepiej, bo zdobyłyśmy również brązowe medale. Indywidualne wyróżnienie odbieram jako nagrodę dla całego zespołu. Wykonałyśmy kawał dobrej roboty, a bez dziewczyn i całego sztabu nie byłoby nagrody. Dla mnie to potwierdzenie, że siatkówka była dobrym wyborem w życiu i powinnam dalej ciężej pracować. Każdy chce iść do przodu i piąć się do góry, i ja też od siebie tego wymagam. W pierwszej kolejności od siebie, a później od innych.

- Poszła pani do przodu z formą pod skrzydłami trenera Stefano Lavariniego i to chyba nie przypadek. Co takiego zrobił ten szkoleniowiec?

- Trener ma świetne podejście pod względem mentalnym do drużyny, a jednocześnie potrafi nas przygotować pod względem techniki. Pracowałyśmy bardzo ciężko, ale każdy jego trening ma sens i czemuś służy, a trener daje nam wiele wskazówek technicznych. Zachęca nas do podejmowania odważniejszym decyzji na boisku, bo właśnie na treningach musimy to wypracować.

- Czego trener nauczył dojrzałe już zawodniczki pod względem techniki?

- Czasami są to najprostsze uwagi o których w czasie gry się zapomina. Na przykład: „Podnieś bark przy przyjęciu”, „Ręce dalej od ciała kiedy przyjmujesz”. Gdy usłyszę to od trenera, to zastanawiam się błyskawicznie na boisku w czasie gry, czemu przyjęcie mi nie wyszło. Jedno krótkie hasło i od razu skupiam się na tym zagraniu i to wszystko działa, co mówi trener.

Zbigniew Bartman ponownie wbił bolesną szpilę Wilfredo Leonowi! Bez oporów wytknął mu jedno po wygraniu Ligi Narodów

- Do wyróżnienia indywidualnego otrzymała pani całkiem fajny załącznik, bo 10 tys. dolarów. Chyba się przydały przed wakacjami?

- To na pewno będzie miły wydatek, ale moje wakacje w tym roku trwały... pięć dni. Wystarczyło czasu, żeby pospacerować z Juniorem (pies rasy boston terrier- red) po plaży, spotkać się z rodziną i przyjaciółmi przy grillu i trzeba było przyjechać na zgrupowanie do Szczyrku. Pieniędzy nie zamierzam szybko wydawać, bo odkładam na jakąś większą inwestycje.

- Przed wami kolejne wielkie i ważne imprezy – już 15 sierpnia zaczną się mistrzostwa Europy, a we wrześniu turniej kwalifikacyjny do igrzysk. Wystarczy sił?

- Jest dużo grania w tym sezonie. Liga Narodów była ciężką imprezą, ale w dwóch  kolejnych mamy swoje cele i oczekiwania. Nie zamierzamy narzekać, ale chcemy robić swoje i ciężko pracować. Ten zespół ma taką mentalność, że lubi pracować. Wierzę, że nasza siła będzie tylko rosnąć, a najbliższe 2-3 tygodnie pozwolą nam dobrze przygotować się do ME.

- Który turniej będzie ważniejszy – mistrzostwa Europy czy kwalifikacje do igrzysk olimpijskich?

- Trzymam się tego, co powiedział trener, że mamy się koncentrować na tym co przed nami. Podchodzę ze skupieniem do każdego meczu i z nastawieniem, że każdy jest ważny i chcę go wygrać.

- Ale gdybym w jednej ręce trzymał medal ME a w drugiej bilet do Paryża, to co pani wybierze?

- Ciężki orzech do zgryzienia (śmiech). Wiadomo, że zawsze chce się medalu, ale marzeniem każdego sportowca jest udział w igrzyskach olimpijskich. Dlatego, jeśli mam wybierać to biorę… obie rzeczy. Całe szczęście i ważne, że te imprezy są przed nami i wierzę, że możemy dużo pokazać. Wiem, że nie będzie łatwo, ale wiara w zespół rośnie z każdym dniem.

- Co ważne, to chyba możecie być mocniejsze personalnie? Mam na myśli powrót kontuzjowanych zawodniczek.

- Zdecydowanie tak. Jeśli trener ma większy wybór, tym lepiej przy dużej liczbie meczów. Trochę nam się posypało tych kontuzji przez Ligą Narodów. Nie wiem jak dokładnie wygląda sprawa z dziewczynami, które miały urazy, ale wierzę że Joasia Wołosz, Zuza Górecka i Kamila Witkowska szybko wrócą do zdrowia i do kadry.

Nikola Grbić bez ogródek o Bartoszu Kurku! Tak naprawdę zachowuje się gwiazdor reprezentacji Polski! Te słowa nie przejdą bez echa

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze