– Zrobiliśmy, co trzeba było zrobić. Wiedzieliśmy, że Czarnogóra to nie jest najmocniejszy rywal. Dlatego część chłopaków mogła odpocząć, cześć zaczęła spotkanie, zapoznała się z halą i skończyła grę po półtora seta, a niektórzy mogli poczuć lepiej atmosferę mistrzostw Europy, może nie taką jak w Rotterdamie i z taką liczbą polskich kibiców, ale i tak było ich dużo i za to dziękujemy. I od razu mówię: nie czerpiemy więcej przyjemności z grania na treningu, tylko w takich właśnie meczach z naszymi kibicami – skomentował Karol Kłos.
– Na zapoznanie się z tą halą to był dobry przeciwnik. Każdy z nas pobudza drugiego, koncentrujemy się i próbowaliśmy tę koncentracje zachować do samego końca. Udało się bez głupich niespodzianek i głupio straconych setów. Wygrywamy, robota zrobiona, w środę dzień przerwy – podsumował środkowy reprezentacji Polski.