Jeśli chodzi o stronę sportową, to Nowakowski trochę postraszył kolejnych rywali Polaków w turnieju. Stwierdził wprost, że to, co zobaczyliśmy w wykonaniu Biało-Czerwonych to dopiero część ich potencjału. – Ten mecz nie stał na naszym najwyższym poziomie, bo do tej topowej formy mamy jeszcze troszkę daleko. Staramy się rozkręcać z meczu na mecz. Może nieładnie, ale te pierwsze spotkania traktujemy jak sparingi, bo nie mieliśmy meczów kontrolnych przed turniejem. Jeśli dalej będziemy trzymali swój poziom, to będziemy mogli wyjść z pierwszego miejsca i trafić na lepsze rozstawienie w dalszej części mistrzostw – mówi nasz środkowy.
Polska gra od dłuższego czasu kapitalnie w elemencie bloku. Tyko na starcie ME w Holandii trochę to nie wyszło w konfrontacji z Estończykami. Przeciwko Holendrom nasza drużyna wróciła do swojego poziomu w tej specjalności. Zaliczyła łącznie 11 zablokowanych piłek, z czego pięciokrotnie na „czapę” nadział się lider Holendrów Nimir Abdel-Aziz.
– Rywale muszą czuć przed nami respekt. Mam nadzieję że będziemy się rozkręcać, a przeciwnicy nadal będą czuć respekt – powiedział Nowakowski i przy okazji zastanawiał się czy najtrudniejsi rywale są już za Polakami w tej grupie. – Teoretycznie tak jest, ale z doświadczenia wiem, że z tymi niby słabszymi męczymy się trochę bardziej niż powinniśmy. Pocieszmy się dzisiaj, ale od jutra skupmy się na następnych przeciwnikach, tak by polska maszyna się rozpędzała.