Szalpuk błysnął w świetnym meczu naszej kadry z Rosją rozegranym na koniec imprezy, decydującym o zwycięstwie. Zdobył aż 25 pkt, a Biało-Czerwoni wygrali 3:2. W dwóch poprzednich meczach z Kanadą i Francją nie wychodził w pierwszej szóstce, ale świetnym występem w starciu ze Sborną mógł się przybliżyć do miejsca w podstawowym składzie na mundial.
– Cieszę się, że otrzymałem szansę, ale także ogólnie z tego jak się zaprezentowaliśmy w tym turnieju – podsumował Szalpuk w wywiadzie dla Polsatu Sport, tonując jednak zbyt hurraoptymistyczne nastroje.
– Przypomnę, że w ubiegłym roku wygraliśmy Memoriał Wagnera także po zwycięskim tie-breaku z Rosją, a potem zajęliśmy 11. miejsce w mistrzostwach Europy. Prezentujemy przyzwoity poziom, ale wciąż jest nad czym pracować i trzeba to robić, mamy jeszcze na to czas. Nie lubię oceniać siebie, chciałbym podkreślić rolę całego kolektywu, w tej drużynie są ludzie od czarnej roboty, choćby tacy jak Paweł Zatorski.
Szalpuk może się teraz stać żelaznym członkiem pierwszej szóstki, ale w rotacjach trenera Vitala Heynena nie ma nic pewnego i sam zawodnik zdaje sobie z tego sprawę. – W tym zespole wszyscy czują się ważni. Mówi się, że każdy jest częścią drużyny, ale w naszym przypadku to pewnik, bo nie ma pewniaków do szóstki. To, że każdy ma szansę, sprawia, że lepiej wchodzi się w mecz, gdy rozpoczyna się w kwadracie dla rezerwowych. Ja zawsze chcę grać, ale zaakceptuję każdą decyzję szkoleniowca – podsumowuje Szalpuk.