Michał Kubiak znany jest z tego, że zwykle nie gryzie się w język. Powszechnie wiadomo też, że w przeciwieństwie do wielu kolegów po fachu nie interesuje go piłka nożna, a o zawodnikach uprawiających tę dyscyplinę nie ma najlepszego zdania. Delikatnie mówiąc. Potwierdził to w ostatnim wywiadzie, który może się odbić naprawdę szerokim echem.
W rozmowie z portalem Sportowefakty.wp.pl wprost przyznał, że nie lubi futbolu. Ale skąd u niego taka niechęć? - Z jednego powodu. Piłka nożna jest prostym sportem. Gdzie się nie obejrzysz, ludzie grają w piłkę, i to nie dlatego, że piłka nożna jest fajna, tylko dlatego, że możesz przebywać z innymi w grupie i ta grupa nie będzie się z ciebie śmiała. Przebywać w grupie i odbić prosto piłkę do siatkówki nie mając o tym pojęcia to już trudna sprawa, jesteś narażony na drwiny. A w piłce każdy potrafi lepiej czy gorzej kopnąć. Skoro tylu ludzi gra w ten sport, to znaczy, że jest prosty. Jest sportem dla mas, porywa miliony, ale mnie nie, bo nie ma mi nic do zaoferowania. (...) Zaznaczę też, że nie przemawia przeze mnie zazdrość o zarobki piłkarzy. Nikomu do portfela nie zaglądałem i zaglądał nie będę - powiedział.
Jego zdaniem do siatkówki potrzeba osób na wyższym poziomie, niż chociażby do futbolu - Na wyższym poziomie inteligencji, rozwoju fizycznego, koordynacji ruchowej. Siatkówka to jedyny sport, w którym nie można ani na chwilę zatrzymać piłki. Jak uderzysz pięć razy w aut, tracisz pięć punktów, które mogą zaważyć na wyniku. W piłce nożnej jak kopniesz pięć razy na aut, ktoś zaraz tą piłkę wrzuci na boisko z powrotem i tyle. (...) Mi po prostu nie odpowiada sposób bycia tych ludzi, ich interakcji z innymi. Oczywiście generalizuję, bo są też piłkarze na poziomie. - dodał.
Jednocześnie bronił kadrowiczów po tym, jak spadła na nich fala krytyki po mistrzostwach świata w Rosji - To, co spotkało chłopaków po mundialu, jest nie fair. Niektórych rzeczy aż przykro było słuchać. (...) A oni na pewno poświęcili mnóstwo zdrowia, żeby przygotować się do turnieju. Nie wyszło, ale ja wiem po sobie, że czasami tak jest - dajesz z siebie maksa, a nic to nie daje i później w meczach w ogóle twojej pracy nie widać. To jednak nie znaczy, że tej pracy nie było. (...) Jeżeli nie potrafimy docenić czyjejś pracy, wielu godzin spędzonych na siłowni, boisku, i śmiejemy się sami z siebie, to na świecie też będą się z nas śmiać. Porażka to nie powód, żeby wyzywać kogoś od najgorszych - stwierdził.